W pierwszych 12 kolejkach Serie A od czasu przybycia przez Pawła Wszołka do Hellasu Werona, Polak tylko dwukrotnie wbiegł na boisko - w obu przypadkach z ławki rezerwowych. Andrea Mandorlini nie zamierzał wstawiać 23-latka do podstawowego składu, mimo że Hellas Werona spisywał się fatalnie. Trener wreszcie wyczerpał cierpliwość działaczy i jego miejsce zajął Luigi Delneri.
Nowy szkoleniowiec nie miał wiele czasu na przeanalizowanie sytuacji kadrowej, ale od razu podjął decyzję, by Wszołek grał w "jedenastce". Przeciwko Empoli (0:1) były gracz Polonii Warszawa zaliczył 56 minut, z Milanem (1:1) rozegrał 79 minut, a w konfrontacji z Sassuolo (1:1) nie opuścił boiska aż do końcowego gwizdka i popisał się ładną asystą przy trafieniu Luki Toniego.
Beznadziejne położenie Wszołka w Hellasie w krótkim czasie znacznie się poprawiło. Skrzydłowy dostał nowe życie od Delneriego i zamierza wykorzystać tę szansę. - Jestem tutaj od czterech miesięcy, zawsze dawałem z siebie wszystko i wreszcie czuję zaufanie trenera. To mój czas - przyznaje zawodnik, cytowany przez portal tuttomercatoweb.com. - Asysta? Cieszę się przede wszystkim z gola Luki, a takie akcje ćwiczyliśmy często w ostatnim tygodniu - dodaje.
Hellas wciąż czeka na premierowe ligowe zwycięstwo w sezonie, a do bezpiecznego miejsca traci aż 8 punktów. - Przeciwko Sassuolo, które jest silnym zespołem, rozegraliśmy bardzo dobre zawody, jesteśmy na dobrej drodze. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale zwycięstwa wkrótce powinny przyjść. Mamy dwa tygodnie na dalsze szlifowanie formy i powinno być jeszcze lepiej. Wierzymy w utrzymanie - zapowiada.
W pierwszej noworocznej kolejce Wszołkowi i spółce o punkty będzie niezwykle trudno - Hellas zagra na wyjeździe z Juventusem.