Czytaj w "PN": Messi-Suarez-Neymar. Jak narodził się najlepszy atak w historii futbolu

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / PAP/EPA/QUIQUE GARCIA
/ PAP/EPA/QUIQUE GARCIA
zdjęcie autora artykułu

Aż tak daleko zawędrowały komplementy pod adresem tercetu znakomitych napastników Barcelony: ogłasza się ich napadem wszech czasów!

Zapewne starsi kibice kręcą nosem, przypominając sobie inne wspaniałe tria, za to młodsi rzeczywiście nie mają prawa znać lepszego. A i ci domniemani starsi wybraliby inny tercet chyba tylko dlatego, że wszystko, co przeżywa się w młodości, wydaje się najpiękniejsze.

Jeszcze zanim zaczęto ich umieszczać na tronie - wygrali wszystko. W poprzednim sezonie Barca triumfowała w Lidze Mistrzów, w Primera Division i w Copa del Rey, zaraz potem dołożyła Superpuchar Europy. A przecież ich współpraca nie wyglądała tak znakomicie jak wygląda dziś!

Motywacja wewnętrzna

Być może kluczową postacią jest w całej tej historii niejaki Joaquin Valdes. To psycholog sportowy, z którym Luis Enrique pracował prowadząc Barcelonę B, Romę i Celtę Vigo. Zatem - zaufany człowiek Lucho. Oczywiście objąwszy pierwszy zespół FCB latem 2014 roku, od razu doprowadził do zatrudnienia także jego. Wcześniej nie było w Barcelonie psychologa, to znaczy kilku poprzednich trenerów nie współpracowało na stałe z nikim o takim wykształceniu. Valdes wszedł do szatni po cichutku, w mediach katalońskich ukazały się ledwie małe wzmianki o tym, że ktoś taki się pojawił. I do dziś ten pan trzyma się w cieniu. Nawet na oficjalnym zdjęciu Luisa Enrique i jego pomagierów, zamieszczonym na klubowej stronie, stoi sobie na szarym końcu. Nie wypowiada się dla mediów, nie pcha na świecznik. Można tylko domniemywać, że również pracuje po cichutku. Podsuwa pomysły trenerowi, krótko rozmawia z piłkarzami. Chce, żeby wszystko, co się dzieje między nimi, uważali za swoje własne pomysły.

Ale to oczywiście nie jest możliwe. Niedawno "Marca" odpytała niezależnych psychologów w temacie tego, jak widzą przyczyny tak doskonałej współpracy na boisku tercetu asów ataku Barcy. Pani Lidia Sanchez oraz pan Oriol Mercade znaleźli fachowe terminy na określenie zagadnienia.

Najpierw fakty. Gdy grają razem, żaden z nich nie dąży do tego, by samemu strzelić jak najwięcej goli, nie oglądając się na partnerów. Każdy za to dba, by również koledzy czuli się jak najlepiej, mieli powody do indywidualnej satysfakcji po zwycięskim meczu. Lionel Messi, Luis Suarez i Neymar wznoszą się na szczyty altruizmu. Podczas gdy w Realu Cristiano Ronaldo nie pozwala swym kompanom, także przecież znakomitym, z tercetu BBC, czyli Garethowi Bale’owi oraz Karimowi Benzemie, strzelać rzutów wolnych czy karnych, a jeśli już - to w akcie wielkiej, jaśniepańskiej łaski, Messi chętnie dzieli się cukierkami, za co koledzy odpłacają mu tym samym, gdy akurat on znajduje się w potrzebie. Przykładów jest aż nadto.

(...)

Cały artykuł w świątecznym, podwójnym numerze tygodnika „Piłka Nożna”! Od wtorku w kioskach!

Czytaj więcej w "PN" Jedenastka weekendu 21. kolejki ekstraklasy wg PN Złoty But: Nikolić wskoczył przed Lewandowskiego Co ciekawego w tym tygodniu. Zobacz przegląd meczów 

Źródło artykułu:
Komentarze (0)