W 1966 roku Anglicy dowodzeni przez Sir Alfa Ramseya sięgnęli po złoty medal mundialu rozgrywanego na ich stadionach. Od tego momentu Reprezentacja Anglii ma wyniki gorsze od naszych.
Podczas gdy Polska dwukrotnie sięgała po trzecie miejsce mistrzostw świata, Anglicy raz byli na trzecim miejscu (podczas EURO 96) a raz zajęli miejsce czwarte (MŚ 90).
Greg Dyke jest przekonany, że za jakiś czas Anglia ma szansę wskoczyć na światowy top. Od 2014 roku tamtejsza federacja prowadzi nowy program szkolenia młodzieży. Regionalne oddziały FA szkolą trenerów w mniejszych klubach, poza tym w klubach na czterech najwyższych szczeblach są akademie młodzieżowe.
Teraz Anglicy muszą poczekać kilka lat na efekty swojej inwestycji.
- FA jest najbogatszym związkiem piłkarskim na świecie, ale nie zdołaliśmy wygrać nic przez 50 lat. Nie sądzę by można nas było za to winić. Uważam też, że coś wygramy w ciągu najbliższych 50 lat - mówi Dyke.
- Mnie już tu nie będzie, ale myślę że mamy dużą szansę zdziałać coś w 2022 roku - mówi. To spowodowane nowym trendem w Anglii, stawianiem na młodych piłkarzy.
- Stworzyliśmy imponujący system akademii młodzieżowych, teraz musimy dać tym dzieciakom grać. Problemem jest zatrważająca liczba graczy, która nie dostaje szans i po prostu znika - mówi szef angielskiej federacji.
Powodem tego może być choćby fakt, że tzw. wychowanek w rozumieniu angielskim to zawodnik, który grał 3 lata w Akademii, ale niekoniecznie zawodnik mający w przyszłości możliwość reprezentowania Anglii. Dlatego kluby mające niemal nieograniczone możliwości finansowe (po wejściu nowego kontraktu telewizyjnego z tego zdania zniknie słowo "niemal") ściągają nastoletnich zawodników z całego świata. W Niemczech, które są wzorem dla Anglii, jest określony procent młodych zawodników, którzy muszą mieć niemiecki paszport. W Anglii na taki zapis nie zgadza się Premier League, która jest głównym rozgrywającym jeśli chodzi o przepisy.
Zinedine Zidane: nie porównujcie mnie do Guardioli
{"id":"","title":""}