Dziś, osiem miesięcy od tamtego spotkania, słowa trenera Rzymian brzmią kuriozalnie. Jego drużyna pogrąża się w agonii, jest już na piątym miejscu w tabeli i na półmetku sezonu ma siedem punktów straty do lidera. Nikt nie wierzy w cudowne przebudzenie i szalony pościg za czołówką. Kości zostały rzucone. Na Rudiego Garcię zapadł wyrok, najdłużej Francuz dotrwa do lata. Roma już pytała Marcello Lippiego o zgodę na półroczną umowę, ale doświadczony trener odmówił. Nic dziwnego. Nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę.
Giallorossi toną. Wygrali ledwie jedno z dziesięciu ostatnich spotkań we wszystkich rozgrywkach. Skompromitowali się w Pucharze Włoch, przegrywając z drugoligową Spezią. W Lidze Mistrzów zostali zdemolowani przez Barcelonę (1:6), cudem awansowali do 1/8 finału, dzięki fantastycznej postawie Wojciecha Szczęsnego w starciu z BATE Borysów. Stracili aż 38 goli we wszystkich rozgrywkach. Jak mawiają Włosi "w bramce Romy nie ma zamontowanych drzwi antywłamaniowych". W samej Serie A rywale strzelili wicemistrzom Włoch aż 22 gole przy 81 celnych strzałach na bramkę. Dla porównania Inter Mediolan stracił ledwie 11 goli, ale w swoim składzie ma fantastycznego Samira Handanović. Wojciechowi Szczęsnemu i Morganowi De Sanctisowi daleko do klasy Słoweńca.
Rudi Garcia wie, że jego kariera w klubie dobiega końca. Wprawdzie kontrakt wiąże go ze stolicą Włoch do czerwca 2018 roku, ale zmęczeni są nim piłkarze i kibice. - To będzie rok Romy - mówił przed sezonem rzymianin Claudio Ranieri. - Mistrzostwo? wygra je Roma - dodawał Carlo Ancelotti. Giallorossi byli faworytami walki o scudetto, bo Juventus przechodził bolesną wymianę generacyjną i stracił zabójcze trio Tevez-Pirlo-Vidal. To była transplantacja najważniejszych organów, szokująca dla pacjenta. Juve po zapaści, wstało jednak z kolan i wróciło na zwycięską ścieżkę. Po pokonaniu Sampdorii kontynuuje serię 9 meczów wygranych z rzędu i plasuje się na pozycji wicelidera. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale w Rzymie potrzeba wielkiej wiary, by liczyć na scudetto. Tyle, że dziś na Stadio Olimpico nie jest ona większa od ziarnka gorczycy.
Na razie James Palotta, prezydent klubu nie zdecydował się na zwolnienie Garcii, bo ten w ostatniej chwili uciekał sprzed topora. Najpierw dzięki zwycięstwu nad Genoą (2:0), później remisowi z Milanem (1:1). Starcie z zespołem Sinisy Mihajlovicia było dziwne. Roma mogła zapewnić sobie zwycięstwo do przerwy, później straciła rezon i była bliska porażki. Ważną wiadomością dla drużyny był powrót po kilkumiesięcznej przerwie kapitana Francesco Tottiego. Opieranie gry na wciąż znakomitym, choć coraz bardziej ociężałym idolu rzymskich kibiców, jest jednak szaleństwem. Wziąć się w garść muszą inni. Zwłaszcza napastnik Edin Dzeko, który strzelił trzy gole w lidze, w tym jednego z gry. Młodziutki Umar Sadiq potrzebował ledwie dwóch meczów, by zdobyć jedną bramkę mniej. To najlepszy przykład nędznej postawy Bośniaka. Jego skuteczność jest kpiną.
- Zawsze dobrze śpię - powiedział Rudi Garcia w jednym z wywiadów, atakowany przez dziennikarzy, dopytujących o krytyczną sytuację. W kolejnym w Romie miał nawiązać do trzeciego znakomitego sezonu w Lille. W klubie z północnej części Francji sięgnął w nim po podwójną koronę i wypłynął na szerokie wody. W Rzymie był wiecznie drugi, za monopolizującym ligę Juventusem, kierowanym przez Antonio Conte, a później Massimiliano Allegriego. Dziś jego staczająca się drużyna nie przypomina zespołu, który za wszelką cenę chce zdobyć scudetto. Roma gaśnie w oczach, a jej trener jest na wylocie. Od zwolnienia może uratować go jedynie cud w dwumeczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów i reinkarnacja zespołu w drugiej części sezonu w Serie A.
Swoją drogą, w Rzymie o cuda najłatwiej.
Mateusz Święcicki
[b]Skorek: Kubiak jest sercem tego zespołu
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP [/b]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)