"Złota Piłka" - plebiscyt sympatii, wybór wypaczony?

East News
East News

Powinieneś zagłosować na przedstawiciela swojego klubu, rodaka, albo po prostu na murowanego faworyta? Wybór najlepszego piłkarza roku to plebiscyt osobistych bądź narodowych sympatii. Badania nie pozostawiają żadnych wątpliwości.

Od 2010 roku FIFA wspólnie z magazynem France Football organizuje głosowanie na najlepszego piłkarza na planecie. Złotą Piłkę przyznaje się na podstawie wyborów kapitanów i selekcjonerów wszystkich reprezentacji zrzeszonych w FIFA oraz dziennikarzy z całego świata. Po pięciu latach nie ma najmniejszych wątpliwości, że to nagroda sympatii, wręczana po kontrowersyjnym głosowaniu, częstokroć manipulowanym. Na początku 2014 roku wielu głosujących twierdziło, że ich wybory zostały zmienione, a jeden z Katarczyków powiedział: "zostałem zmuszony do głosowania na Cristiano Ronaldo". To wówczas rozgoryczony do granic Franck Ribery potępił "podłą polityczność" plebiscytu i faworyzowanie graczy Realu Madryt i Barcelony. Francuz sięgnął po potrójną koronę z Bayernem Monachium  (mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec, Ligę Mistrzów), wywalczył Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata, a mimo to, nie zdobył Złotej Piłki. Był wściekły i nie zamierzał tego ukrywać.

Jak głosują kapitanowie, trenerzy i dziennikarze? Tom Coupe z Kijowskiej Akademii Ekonomii, Olivier Gergaud ze szkoły KEDGE w Marsylii i Abdul Noury z Uniwersytetu w Abdu Dhabi przeanalizowali 2470 głosów oddanych w ciągu pięciu lat trwania plebiscytu (820 kapitanów, 822 trenerów, 828 dziennikarzy). Wyróżnili sześć kategorii, którymi głosujący mogli sugerować się przy wyborze: państwo, narodowość, pochodzenie kontynentalne, umiejętności, pozycję na boisku i wiek. Wniosek naukowców jest jasny. Wybór zawodnika z tej samej drużyny jest prawie cztery razy bardziej prawdopodobny (dokładnie 3,79 raza), niż piłkarza występującego w innym klubie. Podobnie jest z narodowością (tu współczynnik wynosi 3,23). To oczywiście nie jest żadne zaskoczenie, raczej standardowy patriotyzm. W ubiegłym roku selekcjoner Portugalii nie umieścił Lionela Messiego  w trójce zawodników, na których oddawał głosy. Trener Argentyńczyków postawił na trzech swoich rodaków. Dokładnie to samo zrobił Joachim Loew, wyróżniając wyłącznie własnych graczy.

Wybierający rzadziej głosują na piłkarza występującego na tej samej pozycji, bądź starszej od siebie. Pochodzenie z tego samego kontynentu, czy występowanie w tej samej lidze nie ma większego wpływu na decyzje. Według badaczy absolutne wypaczenie głosowania w oderwaniu od wyników sportowych jest niemożliwe, pod wątpliwość stawiają także stronniczość wyboru. Grono osób będących "pod wpływem presji z zewnątrz" jest niewielka. Kryterium wyborców też jest dobrane specyficznie, by ograniczyć maksymalnie liczbę osobistych powiązań kandydatów do Złotej Piłki z decydującymi. Najwięcej łączności oferuje narodowość (12). Osobiste koneksje mogą przesądzić o wyniku głosowania tylko na wypadek bardzo ostrej rywalizacji. W poprzednim roku Cristiano Ronaldo otrzymał 37,66 proc. głosów, Lionel Messi był drugi (15,76 proc.), Manuel Neuer trzeci (15,72 proc.).

Coraz częściej pojawiają się głosy, by zmodyfikować zasady głosowania na wzór Eurowizji. Oznaczałoby to, że kapitanowie i selekcjonerzy drużyn nie mogą głosować na swoich rodaków i kolegów z zespołów. Ta koncepcja pozwoli uniknąć wszelkich podejrzeń w najbliższych latach, gdyby o wyniku przesądzały pojedyncze głosy. Nie brakuje jednak przeciwników takiej idei. Ich zdaniem ogranicza sztucznie pole manewru i jest niesprawiedliwa.

Bez potrzeby naukowego udowadniania jedno jest pewne. Po ogłoszeniu najbliższych wyników głosowania na najlepszego piłkarza 2015 roku i tak pojawią się narzekania. Złota Piłka coraz bardziej zmierza w kierunku plebiscytu, a jej specyfikę najlepiej opisał Andrea Pirlo w biografii "Gram, więc myślę":

"Dopóki jednak istnieją Messi i Cristiano Ronaldo, konkurs Złotej Piłki będzie w praktyce rywalizacją tej dwójki. Międzynarodowe jury ma po prostu słabość do bramkostrzelnych piłkarzy. W konsekwencji ich szczególnym zainteresowaniem cieszą się napastnicy - postrzegani za ważniejszych niż pozostali członkowie drużyny. Dzisiaj mam pewność, że Złota Piłka jest dla mnie celem nieosiągalnymi szczerze mówiąc, już się z tym pogodziłem. Mój syn w styczniu 2013 roku powiedział:

- Tato, wygrał Messi.
- A to ci nowina.

Wynik bezdyskusyjny i z góry do przewidzenia. Ponieważ jednak Puchar Świata oraz puchar Ligi Mistrzów są moim zdaniem warte dużo więcej niż Złota Piłka, nie powiedziałem na głos tego, co myślę. Musiałbym wtedy wspomnieć, że ja zdobyłem oba te trofea, a Messi Mundialu jeszcze nie wygrał. Wyszedłbym na snoba, a przecież nim nie jestem".

Mateusz Święcicki

Źródło artykułu: