Jeszcze kilkanaście dni temu mało kto wierzył w taki scenariusz. W piątek jednak Kasper Hamalainen pojawił się w Warszawie, w weekend przeszedł testy medyczne i w poniedziałek podpisał umowę z Legią. Jeszcze w ten sam dzień dołączy do drużyny przebywającej na zgrupowaniu na Malcie.
Transfer Hamalainena w ostatnich dniach dostarczył sporo emocji. Nie trudno się domyślić, że Fin w Poznaniu został znienawidzony. Po ostatnim meczu rozegranym w barwach mistrza Polski zapewniał jakie piękne lata spędził w tym klubie i jakim sentymentem go darzy. Zmiana barw klubowych miała być podyktowana względami rodzinnymi. Jego żonie nie podobało się w Poznaniu i wydawało się, że Hamalainen wyjedzie za granicę.
Już kilka miesięcy temu nie wykazywał zbyt dużego zainteresowania propozycją przedłużenia umowy z Kolejorzem. Lech walczył o niego do samego końca. Z naszych informacji wynika, że Fin jeszcze pod koniec grudnia otrzymał atrakcyjniejszą wersję nowego kontraktu. Zarobki nie byłyby dużo niższe niż w Legii. Poznaniacy byli również skłonni ponowić ofertę na wypadek, gdyby Hamalainen nie znalazł nowego klubu, który spełniałby jego oczekiwania. I rzeczywiście był z tym problem, bo oferty z zagranicy były mało konkretne. Ostatecznie więc dał się skusić Bogusławowi Leśnodorskiemu.
Fin w Legii będzie występował z numerem 22. W Lechu rozegrał 131 meczów, zdobył 36 bramek i zaliczył 25 asyst.
Cezary Kucharski: to dla Lewandowskiego fantastyczna sprawa
[i]
[/i]