Zinedine Zidane za Rafę Beniteza w Realu Madryt - kopia czy karykatura?

PAP/EPA / Chema Moya
PAP/EPA / Chema Moya

Skoro Barcelona została wyniesiona na szczyty przez Pepa Guardiolę, który zanim objął w 2008 roku pierwszy zespół blaugrana, prowadził tylko rezerwy, czemu Real nie miałby na powrót uczynić wielkim Zinedine'a Zidane'a?

Problem w tym, że Zizou równie dobrze może okazać się jego kopią, jak i karykaturą.

Opis i ocenę burzliwych wydarzeń z początku stycznia w gabinetach na Santiago Bernabeu należy zacząć od listy powodów, jakie doprowadziły do zwolnienia Rafy Beniteza. Czym zasmucił Florentino Pereza i czym zawinił, że ten po tym, jak kilka razy publicznie go popierał, nagle postanowił podać mu czarną polewkę?

Skłócony z wszystkimi

Sama sytuacja sportowa zespołu nie napawała przerażeniem. Trzecie miejsce w lidze z czterema punktami straty do lidera, pewny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów - w zasadzie wszystko szło zgodnie z planem jak na zespół po zmianie szkoleniowca; poza kompromitująco straconym Pucharem Króla, pozostałe trofea były jeszcze do wygrania. Jednak Flo zrozumiał, że nie z Benitezem...

Rafę zwolnili piłkarze, koniec i kropka. Od początku go nie lubili, bo traktował ich jak młode wojsko, a oni w rozmowach prywatnych drwili z jego wyrafinowanych metod treningowych i pomysłów taktycznych. Cristiano Ronaldo Hiszpana nie znosił, gdyż ten zamiast uznać zaraz po objęciu stanowiska jego wielkość, powiedział, że Portugalczyk wcale nie jest najlepszym piłkarzem, jakiego trenował. Nigdy też Rafa nie stwierdził, że CR to futbolista numer jeden na świecie, a bez złożenia takiego hołdu, serce Cristiano pozostaje na zawsze zamknięte dla kogokolwiek. Najlepszym dowodem tego, jak postrzegał Beniteza, był fakt, że nie zaprosił go na premierę filmu o sobie do Londynu. Rafa miał też ostre starcia z Sergio Ramosem i Pepe, Karima Benzemę szykanował przedwczesnym zdejmowaniem z boiska nawet wtedy, kiedy akurat dobrze grał. Jese, James i Isco podpadli mu krytycznymi opiniami i poszli w odstawkę - być może właśnie to stało się ową kroplą, która przelała czarę goryczy. Wszyscy wyżej wymienieni mieli za złe Benitezowi, że fundamentem swego pomysłu na grę uczynił Garetha Bale'a.

Wyniki sportowe Realu Rafy były o tyle złe, że zespół gromił słabeuszy, ale nie radził sobie z poważnymi rywalami. Przegrał z Barcą (i to jak - 0:4), Villarrealem, Sevillą, zremisował z Atletico i Valencią, męczył się z PSG. A przecież bez ogrywania potentatów żadnego trofeum się nie zdobędzie. Ponadto złość na Beniteza, i wdrażany przezeń styl gry, publika na Santiago Bernabeu przelewała na Pereza, domagając się jego dymisji.

(...)

Leszek Orłowski

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!

Komentarze (0)