Czytaj w "PN": Romuald Szukiełowicz: wejść w rundę wiosenną z przytupem

- Nie zamierzamy szczypać się tu i tam. Chcemy wejść w rundę wiosenną z przytupem - zapowiada w rozmowie z "Piłką Nożną" trener Śląska Wrocław Romuald Szukiełowicz.

[b]

"Piłka Nożna": Czym bardziej przestraszył pan zawodników: opinią trenera o twardej ręce, czy badaniami socjometrycznymi, które zarządził pan już na dzień dobry, tuż po ponownym objęciu zespołu Śląska?
[/b]

Romuald Szukiełowicz: - Na dzień dobry, już na pierwszym spotkaniu to ja poprosiłem piłkarzy, żeby nie wierzyli we wszystko, co o mnie piszą. Bo w rzeczywistości jestem znacznie... gorszy. A badania socjometryczne, od których zaczynałem pracę w każdym klubie, służą głównie temu, abym nie tracił czasu. OK, po dwóch obozach i rundzie spędzonej w szatni poznałbym zespół równie dobrze, ale podczas zimowych zgrupowań będę już dwa kroki do przodu. Właśnie dzięki analizie odpowiedzi na pytania, które zadawał chłopakom w moim imieniu psycholog.

Czego konkretnie dowiedział się pan o grupie, z którą już od kilku tygodni pracuje?

- Chciałem wiedzieć, co dzieje się w środku, w szatni, i taką wiedzę dostałem. Zespół to grupa ludzi, którzy nie zawsze się akceptują, a nawet tolerują, i czasami taka niechęć może przekładać się na wyniki. Trudno zresztą, aby w atmosferze permanentnego konfliktu mogło udać się coś pozytywnego. Tyle że w Śląsku nie ma takiego problemu. Owszem, są podgrupy, jak to w sporej zbiorowości, ale niezantagonizowane. Ich członkowie wzajemnie się dostrzegają i szanują, również zwyczajnie - po ludzku, a nie tylko zawodowo. I to solidna podstawa do pracy.

Tyle, że nie trzeba nawet wnikliwego spojrzenia psychologicznego, żeby dostrzec, iż Śląsk po odejściu Sebastiana Mili to zespół bez wyrazistego lidera. To także wykazała socjometria?

 - OK, to właśnie wykazały wspomniane badania, ale to ostatnia kwestia, którą ujawniam. W klubowej kadrze nie brakuje dobrych zawodników, również takich z mocnymi charakterami, tyle że Sebastian - który mocno oddziaływał na życie szatni, ale także na to towarzyskie - chyba rzeczywiście na tyle podporządkował sobie zespół, że inni do dziś nie mają potrzeby okazywania zdolności przywódczych. Tymczasem trener nie wybierze lidera, on musi wykreować się samoistnie.

(...)

Rozmawiał Adam Godlewski

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!

Magia pieniądza czy magia legendy. Co bardziej działa na Lewandowskiego

Nawałka nie odleciał, Piast imponuje umiarem. A czy Legia się nie zadławi?

Angielska dominacja. Futbol czeka ogromna rewolucja

Komentarze (0)