Urazy zepsuły święto Realu Madryt. "Królewscy" zdemolowali rywala przed przerwą

Podopieczni Zinedine'a Zidane'a wygrali ze Sportingiem Gijon 5:1 po fantastycznej pierwszej połowie. Francuz nie może być jednak w pełni zadowolony, ponieważ urazów nabawiło się dwóch kluczowych graczy.

Przed tygodniem, w debiucie Zinedine'a Zidane'a w roli pierwszego trenera, Real Madryt wygrał z Deportivo La Coruna 5:0. W drugim spotkaniu pod wodzą Francuza "Królewscy" powtórzyli ten rezultat już przed przerwą! Co więcej, w starciu ze Sportingiem Gijon gospodarze prowadzili 4:0 po... 18. minutach od pierwszego gwizdka.

Na powitalnej konferencji prasowej Zidane zaznaczył, że jego zespół będzie cieszył się grą. Początek niedzielnego spotkania właśnie tak wyglądał. Gospodarze bez problemu wpadali w pole karne, a każdy ich celny strzał kończył się golem. Zaczął, będący w rewelacyjnej formie, Gareth Bale, który po raz kolejny trafił do siatki z główki, a kolejne gole po pięknych akcjach dołożyli pozostali piłkarze z tercetu "BBC" - Karim Benzema i Cristiano Ronaldo. Obaj ostatecznie zapisali na swoim koncie po dublecie, dzięki czemu w klasyfikacji strzelców wyprzedzili Luisa Suareza oraz Neymara (mają po 16 goli).

Wszystko toczyło się po myśli Zidane'a aż do 44. minuty, kiedy to za prawą łydkę złapał się Bale. Walijczyk po raz kolejny w tym sezonie nabawił się mięśniowego urazu i jeszcze przed przerwą musiał opuścić boisko. Po zmianie stron jego los podzielił... Benzema, a "Królewscy" bez swoich dwóch zabójczych strzelb praktycznie nie zagrażali już bramce rywala. Obie gwiazdy Realu zeszły o własnych siłach, kontuzje nie wyglądały na poważne, ale mogą opuścić najbliższe mecze.

Jeszcze przed zejściem Benzemy Asturyjczycy zdobyli honorowego gola. Wicemistrzowie Hiszpanii w drugiej połowie wyraźnie odpuszczali krycie i pozostawili wbiegającego w pole karne Jony'ego, który zaliczył asystę przy golu Ismy Lopeza. To pierwsza stracona bramka przez Real dowodzony przez Zidane'a.

Spotkanie rozpoczęło się rewelacyjnie dla Realu, ale ogólny bilans nie jest już taki pozytywny. Nowego trenera mogą szczególnie martwić kolejne urazy zawodników, którzy w ostatnich meczach prezentowali się z wybornej strony.

Po raz 6. Valencię w rozgrywkach Primera Division poprowadził Gary Neville i "Nietoperze" ponownie nie wygrały! Tym razem ekipa z Mestalla zremisowała na własnym boisku ze znajdującym się w strefie spadkowej Rayo Vallecano. Popularne "Błyskawice" 2-krotnie wychodziły na prowadzenie, ale za każdym razem gospodarze odpowiadali. Pierwszą ligową bramkę od 30 sierpnia zdobył Alvaro Negredo, który zauważył wysuniętego golkipera i trafił do siatki po strzale z koła środkowego! W 88. minucie gola na wagę oczka dołożył Paco Alcacer. Co ciekawe, napastnik powinien cieszyć się z bramki już chwilę wcześniej, ale sędziowie błędnie nie uznali trafienia.

Valencia CF - Rayo Vallecano 2:2 (0:1)
0:1 - Jozabed 15'
1:1 - Negredo 55'
1:2 - Llorente 69'
2:2 - Alcacer 88'

Real Madryt - Sporting Gijon 5:1 (5:0)
1:0 - Bale 7'
2:0 - Ronaldo 9'
3:0 - Benzema 12'
4:0 - Ronaldo 18'
5:0 - Benzema 41'
5:1 - Isma Lopez 62'

Składy:

Real Madryt: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Pepe, Raphael Varane, Marcelo - Toni Kroos, Luka Modrić, Isco (60' James Rodriguez) - Gareth Bale (46' Jese Rodriguez), Karim Benzema (65' Mateo Kovacić), Cristiano Ronaldo.

Sporting Gijon: Pichu Cuellar - Alberto Lora, Lucas Hernandez, Jorge Mere, Isma Lopez - Sergio Alvarez (60' Rachid Ait-Atmane), Nacho Cases, Jony, Alen Halilović (46' Daniel N'Di), Alex Menendez - Miguel Guerrero (73' Antonio Sanabria).

Żółte kartki: Modrić (Real) oraz Guerrero (Sporting).

Sędzia: Undiano Mallenco.

[multitable table=628 timetable=10738]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (1)
avatar
Sweet Bobby
17.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kto jest uczniem ? Chyba jesteś niedoinformowany...ale to normalne u tzw fanów barcy...same dzieci niedouczone