PZPN wprowadzi reformę niezgodną z prawem?

Newspix / Jakub Piasecki/Cyfrasport
Newspix / Jakub Piasecki/Cyfrasport

Polski Związek Piłki Nożnej chce wprowadzić reformę, według której drużyna Ekstraklasy może jednocześnie posiadać na boisku tylko dwóch graczy spoza Unii Europejskiej. Problem w tym, że taki przepis naruszałby prawo.

W tym artykule dowiesz się o:

Dotychczas ograniczenie mówiło o trzech zawodnikach. Zmniejszenie tej liczby nie jest jednak żadnym kłopotem. Według informacji "Gazety Wyborczej" ma stać się coś jeszcze.

Drugą zmianą może być sposób traktowania piłkarzy z krajów takich jak Islandia, Liechtenstein, Norwegia. Od momentu wejścia w życie nowych wytycznych, kluby musiałyby przestać postrzegać ich jak obywateli UE. Wprawdzie żadne z wspomnianych państw do Unii nie przystąpiło, wszystkie łączą jednak umowy partnerskie ze wspólnotą. Na mocy tych kontraktów pracownicy ze wspomnianych krajów muszą mieć zapewniony swobodny przepływ. Ich prawa są więc równe z prawami Niemców czy Holendrów. Co za tym idzie - każda sprawa sądowa przeciwko PZPN z góry skazywałaby związek na porażkę. Mówiąc bardziej obrazowo, reforma proponowana przez kierownictwo federacji piłkarskiej pogwałca międzynarodowe normy prawne.

- Nie widziałem tego dokumentu, dlatego nie chciałbym wypowiedzieć się wprost na temat omawianych regulacji. Hipotetycznie należy jednak uznać, że takie zasady mogłyby jednak zostać uznane jako niezgodne z normami Unii Europejskiej. Należy zwrócić bowiem uwagę na istnienie umów stowarzyszeniowych oraz umów o współpracy, mogących spowodować rozszerzenie zakresu sportowców korzystających ze swobody przepływu pracowników. Na okoliczność tę wskazywał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Marosa Kolpaka oraz Igora Simutienkowa - mówi nam na co dzień pracujący w "Kancelarii prawa sportowego i gospodarczego Dauerman" Maciej Broda.

Simutienkow to rosyjski piłkarz, który na mocy międzynarodowego prawa chciał uzyskać taki sam status, jak zawodnicy hiszpańscy. Europejski trybunał przyznał mu rację. Podobnie rzecz miała się w przypadku szczypiornisty Kolpaka. Słowak wykazał, że może być traktowany na równi z członkami Unii Europejskiej. Kraj, którego paszport posiada, zawarł umowę partnerską z UE, nim przystąpił do wspólnoty.

Afryka na równi z UE?

Kwestią problematyczną może być również Układ z Kotonu. Obejmuje on 77 krajów Afryki, Karaibów oraz Pacyfiku. Zdaniem Brody państwa powinny być traktowane na równi z członkami Unii Europejskiej. Tej zasady zupełnie nie respektuje zaś PZPN. - Regulaminy ekstraklasy i Pucharu Polski nie mogą się różnić. Zależy nam na tym, by chronić polskich piłkarzy. Odcięliśmy się od prawa międzynarodowego, nie uznajemy umów stowarzyszeniowych. Uważamy, że Unia Europejska to 28 krajów - mówił na łamach "Gazety Wyborczej" członek departamentu prawnego związku, Łukasz Wachowski.

- Omawiana problematyka nie dotyczy tylko Polskiego Związku Piłki Nożnej. W wielu przepisach wewnętrznych polskich związków sportowych dla określenia limitów zawodników używa się zwrotu "cudzoziemiec" bez względu na ich obywatelstwa. Omawiane normy mogą być wprowadzone w formie uchwały zarządów związków. Jeśli są one sprzeczne z prawem - także Unii Europejskiej - Minister Sportu i Turystyki może skorzystać ze środków nadzorczych określonych w ustawie o sporcie, to jest wezwać do usunięcia tych zapisów, wstrzymać ich wykonanie, uchylić albo - jeśli jest to naruszenie rażące - zwrócić się do sądu rejestrowego. Ten zaś ma kompetencje, by nawet, w bardzo skrajnym przypadku, zawiesić w czynnościach zarząd związku. Nie wydaje mi się jednak, by taka ścieżka była zastosowana. Użycie innych środków nadzorczych przez Ministra byłoby jednak możliwe - tłumaczy Broda.

Szybkie zmiany

Nowe zasady PZPN chciałby wprowadzić do Ekstraklasy w lutym albo marcu. Wówczas działałyby one od sezonu 2016/17. Na kroki te niechętnie patrzą władze ligi oraz działacze Legii Warszawa oraz Lecha Poznań. Oba kluby musiałyby nieco zmodyfikować swoje kadry. W składzie Legii spoza UE są dziś tacy gracze jak Guilherme, Aleksandar Prijović, Ivan Trickovski czy Stojan Vranjes. Lech zaś zatrudnia trzech piłkarzy spoza wspólnoty. Mowa o Jasminie Buriciu, Darko Jevticiu oraz Abdulu Azizie Tettehu.

Kontrowersje budzi również tempo zmian. Wdrożenie obostrzeń, które obowiązywałyby od najbliższego sezonu, da polskim klubom tylko jedno okienko transferowe na dostosowanie się do reguł. Czynnik ten może obniżyć cenę sprzedaży tych zawodników.

[b]Mateusz Karoń

Zobacz także: Jagiellonia przegrała z Żalgirisem Wilno 0:1 w meczu sparingowym

{"id":"","title":""}

[/b]

Komentarze (1)
avatar
dragon0102
19.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jeśli kluby pilkarskie będą mądre to szanowny PZPN nie opędzi sie od pozwów w tej sprawie i się nie wyplaci z zasądzonych odszkodowań. No ale kto głupiemu zabroni. Prezesi klubow piłkarskich Czytaj całość