W rozegranym w czwartek meczu sparingowym Górnik Zabrze pokonał III-ligowy Sabadell FC 2:1. Gole dla Ślązaków zdobyli Sebastian Steblecki i Michał Janota. Zabrzanie w tym pojedynku musieli sobie radzić bez pięciu kluczowych zawodników, a szkoleniowiec Górnika w drugiej połowie dał zagrać młodym graczom, którzy walczą o miejsce w pierwszym zespole 14-krotnych mistrzów Polski.
Z powodu drobnych urazów nie zagrali Roman Gergel i Paweł Widanow. Na badania do Barcelony udali się Paweł Golański i Erik Grendel, a Aleksander Kwiek był przeziębiony. - Mieliśmy problemy przed meczem. Niektórych zawodników dopadły choroby bądź lekkie kontuzje i nie widzieliśmy ich w sparingu. W drugiej połowie zagrała bardzo młoda jedenastka, gdzie chłopcy zdobywają doświadczenie na tym obozie - powiedział trener Leszek Ojrzyński.
Szkoleniowiec Górnika cieszył się z tego, że mecz z Sabadell FC rozegrano na... pełnowymiarowym boisku. - Cieszę się, że boisko było dobrze przygotowane i pełnowymiarowe, bo z tym mamy w Hiszpanii problem. Mieliśmy okazję grać na takim boisku, jak będziemy grać w lidze. Wyniki są drugorzędną sprawą. Fajnie, że wygraliśmy, bo wtedy praca jest przyjemniejsza - przyznał Ojrzyński.
Dla Górnika był to drugi zwycięski sparing w trakcie zimowych przygotowań. Trener śląskiego klubu nie ukrywa, że przed jego zawodnikami jeszcze sporo pracy. - Nie jest to szczytowa forma, na pewno jest dużo do zrobienia. Dużo było absencji kluczowych zawodników, bo jeśli oni są zdrowi, to zawsze ich bierzemy pod uwagę jeśli chodzi o wystawienie do osiemnastki. Mamy rozegrany sparing z przeciwnikiem, który był w okresie startowym. Widać było, że szybko operowali piłką i szybko wychodzili z akcjami. Pracujemy dalej, przed nami kolejne treningi - stwierdził Ojrzyński.