- W tamtym roku nie strzeliłem. Ostatnio chyba zdobyłem gola w spotkaniu z Ruchem Chorzów w Ekstraklasie, gdzie się piłka odbiła ode mnie. Cieszy na pewno fajnie rozpoczęty rok, zwycięstwo. Może gra nie była oszałamiająca, najpiękniejsza, ale jest wygrana - mówił po spotkaniu z Wisłą Kraków Tomasz Hołota.
- Zadziałał jakiś instynkt. Poszedłem na długi róg. Miałem rozpisane, że mam tam iść. Czekałem na błąd obrońców Wisły i uderzyłem głową po długim rogu. Cieszy mnie ta bramka - opisywał swojego gola sam jego strzelec.
Śląsk Wrocław nie rozegrał wybitnego meczu. Podopiecznym Romualda Szukiełowicza zdarzały się błędy, po których Wisła przeprowadzała groźne akcje. - Troszkę nerwowości było w pierwszej połowie. Na pewno jeszcze musimy się dograć. Wszystko jeszcze nie działa tak, jak byśmy chcieli. Najważniejsze było zwycięstwo, żeby odskoczyć trochę od tej dolnej części tabeli, dogonić tę pierwszą ósemkę. To się nam udało. W kolejnych spotkaniach poprawimy naszą grę i będzie fajnie - zaznaczył Hołota.
Wrocławianie problemy mieli zwłaszcza w środkowej strefie boiska. - Trochę ciężko się grało w środku. Przeciwnicy mieli za dużo pola. Opanowali tę strefę boiska w
pierwszej połowie. Na pewno musimy się dogadać, bo jest parę nowych twarzy, paru zagranicznych chłopaków i nie wszystko jeszcze tak gra, jak byśmy chcieli. Trener znajdzie ten złoty środek w następnych meczach. Lepiej to poukładamy i będziemy szczelniejsi. Zagraliśmy jednak na zero z tyłu, wygraliśmy ten bardzo ważny mecz i jedziemy dalej - podsumował piłkarz. Śląsk wygrał z Wisłą wygrał 1:0 i zbliżył się do czołowej ósemki Ekstraklasy.
Zobacz wideo:
Artur Jędrzejczyk: Legia mi dała wszystko, teraz czas na mnie
{"id":"","title":""}