Kielecka młodzież dostanie więcej szans?

Czy mimo ogromnego ścisku w tabeli sztab szkoleniowy Korony będzie na tyle odważny, aby dać szansę gry większej grupie kieleckiej młodzieży? Marcin Brosz przekonuje, że podczas okresu przygotowawczego uczyniła ona wyraźne postępy.

W niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty były trener Korony Marek Motyka zarzucił działaczom klubu z Kielc odsuwanie na boczny tor wychowanków. - Żeby mieć dobrych piłkarzy, trzeba mieć pieniądze, a wiemy jak to wygląda w Kielcach. Uważam, że w tej sytuacji warto stawiać na młodzież. Czasami szuka się daleko, a później okazuje się, że diamenty, które trzeba tylko oszlifować, są tuż obok - mówił.

Podczas okresu przygotowawczego z pierwszym zespołem trenowało kilku nieznanych szerszej publiczności zawodników. Byli to Adrian Bednarski, Michał Mokrzycki, Leonid Otczenaszenko oraz Jakub Kotarzewski. - Ogólnie chciałbym pochwalić całą młodzież. Dawaliśmy im szansę i ciężko znaleźć u nich minusy. Zrobili bardzo duży postęp w tym czasie. Pytanie tylko, czy to już jest poziom Ekstraklasy? - zastanawia się Marcin Brosz.

- Są dwa nazwiska, które szczególnie nam "urosły". To Tomek Zając i Michał Mokrzycki. Szczególnie ten drugi chłopak, który grał z Astrą Giurgiu bez żadnych kompleksów. Podjął rękawicę i pokazał, że szkolenie młodzieży w Kielcach jest na dobrym poziomie - kontynuował.

Za komplementami mogą jednak nie pójść czyny. Korona ma zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, dlatego ciężko sobie wyobrazić, aby w tak niekomfortowej sytuacji sztab szkoleniowy zaryzykował i postawił na niedoświadczonych piłkarzy. Prawdopodobnie jedynymi przedstawicielami młodego pokolenia, którzy mogą liczyć na regularne występy, będą w dalszym ciągu Michał Przybyła, Tomasz Zając i Marcin Cebula.

Źródło artykułu: