- Nie pamiętam tak szalonego początku rundy - przyznał Jarosław Fojut po zwycięstwie 3:2 z Koroną Kielce. Pogoń Szczecin zapewniła sobie komplet punktów w drugiej połowie, odrabiając z nawiązką stratę dwóch goli.
- Pierwsza, stracona przez nas bramka to efekt fantastycznego podania. Druga była już ze spalonego. Poza tym byliśmy rozkojarzeni. Spaliśmy jak misie po ziemie. Spojrzałem po wszystkich i nie mogliśmy uwierzyć, że wpuściliśmy gole, jakie nie zdarzały się wcześniej - przyznał Fojut.
Pogoń wykorzystała dobrze czas w przerwie. Trener Czesław Michniewicz zmobilizował podopiecznych, a ci potrzebowali tylko 18 minut, by wyjść na prowadzenie 3:2.
- Drużyna zareagowała niesamowicie. Liderzy pokazali, że można liczyć na nich w momentach, kiedy nie idzie. Mimo wyniku 0:2 wierzyliśmy do końca, że można zwyciężyć. Powtarzał nam to zresztą trener Michniewicz w szatni – opowiadał obrońca.
Drużyna ze Szczecina rozpoczęła piłkarską wiosnę w Ekstraklasie od mocnego uderzenia. Pierwszy występ trudno ocenić na plus albo minus, ale na pewno dodał Pogoni pewności siebie przed wyjazdem na teren lidera Piasta Gliwice.
- Czasami lepiej wygrać po emocjonującym meczu niż tylko 1:0, które dowozi się do 90. minuty. Pokazaliśmy charakter i mam nadzieję, że to będzie mocna strona Pogoni do końca sezonu. W następnych kolejkach można nieco oszczędzić nerwów nam, kibicom i sztabowi.