Nemanja Nikolić: Transfer? Decyzja w rękach klubu

 Redakcja
Redakcja
Czym Jędza rozśmieszył cię najbardziej?

- Wiesz, oni mówią po polsku, więc jeszcze nie wszystko rozumiem, ale... Graliśmy mecz dużymi piłkami jako rozrywka po ciężkich treningach, tak, żeby zacząć dzień na wesoło i się odprężyć. To były wielkie silikonowe piłki i odbijaliśmy je rękoma. Patrzę, a Artur na jednej z nich zrobił fikołka. Wszyscy zamarliśmy, bo myśleliśmy, że coś sobie zrobił, ale wszystko miał pod kontrolą. On się śmiał, za chwilę wszyscy, to takie momenty, kiedy odpoczywamy i czujemy się jeszcze lepiej jako drużyna.

Na Węgrzech gorączka Euro 2016 jest równie wysoka jak w Polsce?

- Tak, to normalne. Kiedy wygraliśmy mecz z Norwegią dający awans do mistrzostw Europy powiedziałem, że potrzebujemy czasu, aby poczuć, że tam jesteśmy. Emocje były ogromne, wszyscy tym żyli, w tym momencie, po 44 latach bez gry w finałach wielkiego turnieju, nawet dokładnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, co się stało, co osiągnęliśmy. Wyjazd na tak wielki turniej to dla węgierskiego futbolu i całego kraju ogromnie ważna sprawa. W mediach cały czas można przeczytać kolejne newsy na temat mistrzostw. Mamy już wszystko zaplanowane: obozy, całe przygotowania. Selekcjoner dużo podróżuje, ogląda piłkarzy. Wszyscy są zmotywowani, czekamy na listę zawodników, którzy pojadą na finały.

Nie zagrałeś w barażowych meczach z Norwegią. Czy rozmawiałeś o tym z trenerem Storckiem?

- Grałem w każdym meczu w eliminacjach i bardzo czekałem na dwumecz z Norwegią. Dla mnie, jak dla każdego z zawodników reprezentacji, to było jedno z najważniejszych spotkań w karierze. Nie wiem dlaczego nie zagrałem, trener mi się nie tłumaczył i nie rozmawialiśmy na ten temat. Starałem się pomóc jak mogłem, motywując, będąc z zespołem. Było mi z tym źle, ale takie jest życie

Adam Gyurcso, z którym grałeś jeszcze w Videotonie, radził się ciebie przed podpisaniem kontraktu z Pogonią Szczecin?

- Tak. Adam to mój bardzo dobry kolega. Był młody, kiedy z akademii trafił do pierwszego zespołu Videotonu i w pierwszym sezonie miał 11 czy 12 asyst, zaczął grać w reprezentacji kraju. To piłkarz z dużą jakością. Jego kontrakt skończył się zimą, mamy tego samego menedżera, więc znałem od początku jego sytuację. Postanowił zmienić ligę, klub, dlatego nie podpisywał nowej umowy z Videotonem. W grudniu zadzwonił do mnie i powiedział, że trafi do Pogoni. Pytał się o moją opinię o klubie i ekstraklasie. Przenosiny do Polski to dla niego najlepszy możliwy krok po wyjeździe z Węgier. Infrastruktura jest świetna, na trybunach jest dużo ludzi, mecze ogląda na żywo wielu skautów i menedżerów. Jeśli zaliczy jeden, dwa dobre sezony, będzie mu łatwo przenieść się do Niemiec, Hiszpanii czy Anglii. Jest szybki, w ekstraklasie, gdzie drużyny często grają 3-5-2 lub 4-4-2, będzie miał dużo miejsca za obrońcami, a to dla niego dobra wiadomość. Myślę, że strzeli sporo bramek. Widziałem, że w sparingach zdobył kilka goli, zaliczył asysty, na pewno podniesie jakość Pogoni.

Czy możesz z całą pewnością powiedzieć, że zostaniesz w Legii do końca sezonu?

- W tej chwili jestem piłkarzem Legii i jestem skoncentrowany na grze tutaj, strzelaniu goli i zdobyciu mistrzostwa.

Temat twojego transferu był jednym z bardziej dyskutowanych w czasie zimowej przerwy. W prasie przewijały się nazwy Hamburgera SV, w połowie poprzedniego tygodnia serwis WP SportoweFakty podał, że jest chętny na ciebie z Chin. Sprawiasz wrażenie szczęśliwego w Legii, dodatkowo czy na ostatniej prostej przed Euro 2016 chciałbyś zmienić klub?

- Posłuchaj, piłka nożna to biznes. Popatrz jak wielu piłkarzy wybrało grę za duże pieniądze, na przykład w Chinach. W futbolu nie powinno się robić tak długich planów. W głowie układam plany z dnia na dzień, działam metodą krok po kroku. Miałem bardzo dobrą rundę, wiele gazet pisało o mnie, jednak przede wszystkim mam menedżera, z którym pracuję już ponad sześć lat i mam do niego stuprocentowe zaufanie. Transfery to jego działka, moja głowa jest od tych spraw wolna, wie jakie mam zdanie. Zobaczymy. W Legii jestem szczęśliwy, mam ogromną motywację w walce o cele, o których już mówiłem, czyli mistrzostwo i koronę króla strzelców, a co będzie w przyszłości, nie wiem. Podpisałem z Legią długi kontrakt (do końca czerwca 2018 roku – przyp. red.), ludzie mnie lubią i decyzja w sprawie transferu jest w rękach klubu: czy będzie chciał mnie sprzedać czy nie.

Rozmawiał Michał Czechowicz

*Rozmowa została przeprowadzona 12.02.2016

Czytaj więcej w "PN":

Bayern walczy o Lewandowskiego. Czy Polak przedłuży kontrakt? 

Lavezzi odszedł z PSG. Zagra w Chinach 

Wściekły Ronaldo wyszedł z konferencji prasowej. Wideo

Zobacz wideo: Arkadiusz Milik wróci do Polski?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×