Przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu pomocnik zamienił Piasta Gliwice na Pogoń Szczecin. Minęło zaledwie 1,5 roku, a przy Okrzei nie zostało praktycznie nic z czasów gry "Matrixa" na Śląsku. - Zmieniło się bardzo wiele. Drużyna w 3/4 wygląda zupełnie inaczej, jest inny trener i styl gry. Raz Piast gra trójką, raz czwórką, a jeszcze innym razem piątką obrońców. Za moich czasów pewniakiem była czterech z tyłu - wspomina Mateusz Matras, pomocnik Pogoni.
Wszelkie założenia przedmeczowe zostały zbombardowane przez obfite opady śniegu. - Pogoda rozstrzygnęła ten mecz. W zasadzie całe spotkanie odbyło się bez sytuacji podbramkowych, bo każda z drużyn stworzyła po jednej dobrej okazji. Ciężko było cokolwiek zrobić. Oba zespoły próbowały przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika i tam próbować coś ugrać - nie ukrywa 25-latek. - Raz po takim długim podaniu Szeliga przepchnął naszego stopera, ale na szczęście zmarnował stuprocentową okazję - dodał.
Mimo wysokiego miejsca w tabeli i realnych szans na podium, szczecinianie unikają deklaracji. - Staramy się jak najszybciej zapewnić sobie miejsce w pierwszej ósemce. Później będziemy grać o jak najwyższe cele, bo przecież o to w piłce chodzi - przyznaje były piłkarz Piasta.
Pogoń jest jedyną drużyną z obecnej ósemki, która ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań z liderem Ekstraklasy. - Nie zwracaliśmy na to uwagi. Mieliśmy tylko w głowach to, że u siebie wygraliśmy 3:1. Wynik tego "dwumeczu" jest zatem dla nas korzystny, więc mamy małego plusika - kończy Mateusz Matras.
[event_poll=52903]
Zobacz wideo: Mateusz Możdzeń: liczę, że wygrana z Lechem pomoże nam się przełamać
Źródło: TVP S.A.