Gliwiczanie w drugim meczu z rzędu zremisowali 0:0. Tym razem z Pogonią Szczecin. - Trudno ocenić ten mecz, bo przecież wszyscy widzieli w jakim stanie była murawa. Ponadto Pogoń grała bardzo defensywnie, a w pierwszym składzie znalazło się aż siedmiu obrońców. W takich warunkach atmosferycznych i przy tak nastawionemu przeciwnikowi nie gra się łatwo. Inna sprawa, że brakowało nam gry piłką w pierwszej połowie. Po zmianie stron było lepiej, rozciągaliśmy ataki, ale napastnicy nie najlepiej wykonywali swoją pracę - powiedział Radoslav Latal, trener Piasta Gliwice.
Zawodnikom i trenerom plany na piątkowe spotkania skomplikowała pogoda. Od rana do zakończenia meczu w Gliwicach mocno sypał śnieg. - Warunki były korzystne tylko dla zespołu, który chciał się bronić. My chcieliśmy atakować, a murawa była fatalna i nie mogliśmy robić tego tak, jak sobie założyliśmy. Boisko niestety przełożyło się na naszą grę... - kręcił głową Czech.
W drugiej połowie gospodarze dokonali niespodziewanej zmiany. W miejsce Josipa Barisicia w ataku zameldował się Kornel Osyra, czyli nominalny... stoper. - Spróbowałem takiego rozwiązania, bo chcieliśmy przetestować inny wariant. Gra kombinacyjna było niemożliwa, więc Kornel miał wygrywać główki i zagrywać piłki do kolegów - wyjaśnił szkoleniowiec niebiesko-czerwonych.
Od pierwszej minuty po boisku biegał Martin Bukata, dla którego był to pierwszy mecz w Piaście w podstawowym składzie. - Martin zasłużył na słowa uznania. Pokazał, że dysponuje dużymi umiejętnościami i jeszcze nie raz będziemy mieli z nich pożytek. Dostał trudną i niewdzięczną rolę, bo miał rozgrywać piłkę, ale wywiązał się z tego znakomicie - zakończył Radoslav Latal.
Zobacz video: #dziejesiewsporcie: bolesne podanie piłki