Koroniarze wyciągnęli wnioski z niedawnej pechowej porażki z Pogonią i tym razem grali do końca, dzięki czemu dopiero po raz drugi w obecnych rozgrywkach mogli cieszyć się z wygranej na własnym terenie. - Uważamy, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Szkoda, że 4:2, a nie 4:1 - mówił zadowolony Kamil Sylwestrzak.
Punktem zwrotnym spotkania z biało-zielonymi była czerwona kartka dla Gersona. Kapitan kieleckiej drużyny żałuje, że zespół strzelił w tym czasie tylko jedną bramkę. - Gdy Lechia była już w osłabieniu mogliśmy niektóre sytuacje lepiej wykorzystać, natomiast cieszy wygrana. Nie ma się co wystrzelać w jednym meczu, trzeba coś zostawić na następne. Mam nadzieję, że zaczęliśmy fajną passę.
"Małpa" przekonuje, że on i jego koledzy odłożyli na bok wcześniejsze niepowodzenia na Kolporter Arenie. - Tak naprawdę nikt z nas o tym nie myślał. Chcieliśmy wygrać zarówno w Szczecinie, jak i tym razem. Mamy do siebie pretensje za ostatni mecz, bo przegraliśmy na własne życzenie. Być może ten przysłowiowy liść od Pogoni przy wyniku 2:0 zmobilizował nas i wylał kubeł zimnej głowy i oby teraz wszystko szło tak, jak wszyscy sobie tego życzą.
Wygrana w ramach 23. kolejki poprawiła sytuację ekipy Marcina Brosza w ligowej tabeli. Panujący w niej ścisk nie pozwala jednak czuć się pewnie. - Zdajemy sobie sprawę, że walka będzie do ostatniej kolejki, ale zrobimy wszystko, żeby się znaleźć w górnej ósemce. Uważam, że ten cel jest jak najbardziej realny i nikomu nie oddamy łatwo punktów - zakończył Sylwestrzak.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: świetna obrona w hokeju