Werder Brema spadł z Bundesligi w 1980 roku, by błyskawicznie powrócić do elity i zacząć walczyć o najwyższe cele. Od tego czasu trzykrotnie został mistrzem Niemiec, kilkakrotnie finiszując na drugiej i trzeciej pozycji. Jeszcze w 2010 roku uplasował się na najniższym stopniu podium.
W pięciu ostatnich sezonach ekipie z Weserstadion w Bremie bliżej było do spadku aniżeli do europejskich pucharów. Najniższe miejsce Werder zajął w 2013 roku - dopiero 14. Widmo degradacji pojawiło się już parę razy, ale nie tak realne jak obecnie. Podopieczni Viktora Skripnika po 22 kolejkach zajmują miejsce barażowe z ledwie dwoma punktami przewagi nad TSG 1899 Hoffenheim.
Werder świetnie rozpoczął rundę wiosenną (pokonał 3:1 Schalke 04), lecz w czterech następnych pojedynkach sięgnął tylko po dwa punkty. Drużynie nie sprzyja terminarz - już wkrótce bremeńczycy zagrają na wyjeździe Bayerem, Bayernem i Borussią Dortmund. Dlatego tak istotne jest zwycięstwo w sobotę w 23. serii gier nad SV Darmstadt 98. To pojedynek "o sześć punktów".
- Pytań o zmianę trenera proszę nie kierować do mnie. To działacze muszą się wypowiedzieć, ja jestem przekonany do mojego sztabu. Jeśli chodzi o presję, nie trzeba się obawiać. Daję sobie radę. Poza tym drużyna jest już przyzwyczajona do nerwowej końcówki sezonu i ma charakter - tłumaczy Skripnik, cytowany przez "Bild".
Ukraińca popierają nie tylko działacze, ale też zawodnicy. - W 100 procentach stoimy za trenerem. Pod wodzą Skripnika pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, a serie bez zwycięstw po prostu się zdarzają - analizuje napastnik Anthony Ujah. - Zmiana trenera? Ten temat dla nas nie istnieje. Skripnik ma poparcie drużyny - dodaje obrońca Jannik Vestergaard.
Zobacz wideo: Karol Klimczak: Była duża solidarność wśród klubów Ekstraklasy
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.