Gianni Infantino kręcił kulkami, a teraz będzie rządzić światowym futbolem

Gianni Infantino zdobył wymaganą większość głosów w drugiej turze wyborów prezydenta FIFA. Do delegatów przemówił w kilku językach. Internauci w Polce nazywali go "Łysym z UEFA".

W tym artykule dowiesz się o:

Swój przydomek zawdzięcza charakterystycznej roli przy losowaniach rozgrywek w Europie. "Łysy z UEFA" – zaczęli w końcu nazywać Gianniego Infantino dziennikarze i ludzie świata sportu w Polsce. To on prowadził i nadzorował procedurę, na której wyniki czekali kibice na starym kontynencie.

Infantino ma 45 lat. Przyszedł na świat w miejscowości Brig na południu Szwajcarii niedaleko miejsca, gdzie urodził się jego poprzednik na stanowisku prezydenta FIFA - Joseph Blatter. Z wykształcenia jest prawnikiem, a większą część życia zawodowego związał ze sportem.

Praca w międzynarodowym otoczeniu, a także zamiłowanie do nauki języków obcych uczyniło z niego poliglotę. O tym, że umiejętność porozumiewania się po angielsku, francusku, niemiecku, włosku czy hiszpańsku nie jest tylko wpisem w CV, Infantino przekonał podczas kongresu FIFA. W swojej autoprezentacji posłużył się każdym językiem, by udowodnić, że znajdzie wspólny z przedstawicielami różnych kontynentów.

Opowiadał o tym, że widzi pasję i miłość do futbolu w każdym zakątku świata. Przypominał o tym, co można zyskać dzięki piłce nożnej w aspektach społecznych. Obiecał, że środki finansowe z centrali popłyną na inwestycje w krajowych federacjach. Jednym z punktów jego programu jest zwiększenie liczby uczestników mundialu z 32 do 40.

Infantino przekonywał do siebie delegatów w ten sposób, ponieważ od początku mówiło się, że jest kandydatem Europy. Poparcie dla Szwajcara deklarował między innymi prezes PZPN Zbigniew Boniek. To na starym kontynencie pracował przez ostatnie dwie dekady. Infantino był zresztą w pewnym stopniu kandydatem zastępczym zamiast przyjaciela Bońka – Michela Platiniego. Francuz został zawieszony w związku z przyjęciem łapówki i nie mógł stanąć w szranki.

Nowy prezydent FIFA pracował w UEFA od 2000 roku. Na początek na niższych szczeblach. Odpowiadał za kontakty z innymi organizacjami oraz koordynował stanowienie prawa piłkarskiego. W 2007 roku został zastępcą sekretarza generalnego organizacji, a dwa lata później zmienił na tym stanowisku Davida Taylora.

Szybko musiał stawić czoła kryzysowi jakim był skandal w europejskich pucharach, kiedy wyniki spotkań ustawiały grupy wpływów. Wspierał Platiniego w przygotowywaniu reform Ligi Europy i Ligi Mistrzów, a także przy projektowaniu Ligi Narodów UEFA.

W piątek przekonał do siebie ponad połowę z 207 delegatów na kongresie FIFA. Jego najgroźniejszym rywalem był Salman Bin Ebrahim Al Khalifa. Dobra pozycja wyjściowa po pierwszej turze przekonała prawdopodobnie tych, którzy wcześniej głosowali na innego kandydata z Bliskiego Wschodu - Ali Bin Al Husseina. Było to małe zaskoczenie, że w tym momencie centrum dowodzenia futbolem nie przeniosło się do Azji.

To Infantino został prezydentem FIFA i nadzieją na poprawienie wizerunku organizacji zszarganej korupcją i wojnami interesów. Ma nad czym pracować. Swoją intensywną kampanią wyborczą, wysłał sygnał, że jest na to gotowy.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja w młodzieżowej Lidze Mistrzów!

Źródło: WP SportoweFakty

Źródło artykułu: