Korespondencja z Madrytu: Derby, czyli tryb "sprawdzam" dla Zinedine'a Zidane'a

Derby Madrytu, to najważniejszy z dotychczasowych testów Zinedine'a Zidane'a na ławce trenerskiej Realu Madryt. Jako piłkarz nie przegrał w nich ani razu!

Mateusz Święcicki
Mateusz Święcicki
Zinedine Zidane, Real Madryt PAP/EPA / BALLESTEROS / Zinedine Zidane, Real Madryt

I choć walka o mistrzostwo Hiszpanii istnieje tylko teoretycznie, wynik sobotniego starcia będzie miał wielkie znaczenie dla Los Blancos. Zwłaszcza prestiżowe i mentalne.

Od pięciu meczów Atletico Madryt jest niepokonane w meczach z lokalnym rywalem (3 zwycięstwa, 2 remisy). W dłuższej perspektywie Diego Simeone znalazł patent na unikanie porażki z lokalnym rywalem, wygrywanie, bądź skuteczne gonienie wyniku i uciekanie spod topora. W sobotę, siedem tygodni po objęciu funkcji trenera Realu Madryt, Argentyńczyk przygotowuje plan na jedną ze swoich ulubionych ofiar. Prześladowcy Królewskich chcą wygrać, choć nie zamierzają zrobić tego w tak efektowny sposób, jak FC Barcelona. Mają inny styl, trudny dla rywala zabójczo skutecznego na Santiago Bernabeu. Odkąd "Ziozu" przejął stery w drużynie, Los Blancos wygrali wszystkie cztery mecze u siebie, strzelając w nich rekordową liczbę 20 bramek. Nawet solidny Athletic wyjechał z czterobramkowym wyrokiem. Ale - z całym szacunkiem - ne były to starcia legitymizujące klasę trenera.

Choć Zinedine Zidane po miodowym miesiącu i starciach ze słabszymi rywalami, poznał już smak trudniejszych wyzwań, to wciąż nie zderzył się ze ścianą. Jego zespół pokonał Athletic w La Liga i Romę w Champions League, w międzyczasie niespodziewanie remisował z Realem Betis i Malagą na wyjazdach. Oko w oko z wielkim rywalem jednak nie stanął. W sobotę hołubiony przez kibiców "Ziozu" po raz pierwszy będzie sądzony. To czas, w którym terminarz naciśnie tryb "sprawdzam" i zweryfikuje jego trenerskie umiejętności. Tak dzieje się kilka razy w sezonie, kiedy Los Blancos grają z Barceloną, Atletico, Sevillą i może Valencią. To wówczas zza rogu wychodzi rywal, po którym można spodziewać się wszystkiego. Zwłaszcza nadludzkiej mobilizacji i ambicjonalnego podejścia.

- Prawdą jest, że ostatnio słyszę wiele rzeczy - przyznał "Zizou" na piątkowej konferencji prasowej. - Słyszę, że wielu ludzi wątpi w moje umiejętności trenerskie. To normalne. Nie mogę jednak zawracać sobie tym głowy. Muszę skoncentrować się na pracy z zespołem, aby osiągnąć cele, które sobie wyznaczyłem.

Francuz wie, że potrzebuje zwycięstwa w "Wielkiej grze", aby przekonać do siebie sceptyków. Choć kibice Realu z szacunkiem podeszli do wygranych z Athletikiem i Romą, to ich entuzjazm gasł po wyjazdowych remisach z Betisem i Malagą (tym bardziej, że Barcelona kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa). Wyparował efekt aureoli po przejęciu drużyny z rąk Rafaela Beniteza, do głosu doszła żmudna, ligowa rzeczywistość. Jej specyfika i skala trudności strącały z cokołów większe pomniki od Zidane'a, dlatego część fanów Realu z niepokojem oczekuje sobotniego starcia. W Madrycie nikt nie ma czasu na czekanie. Mistrzostwo Hiszpanii kibice traktują w kategoriach science fiction. Zależy im na zdobyciu Pucharu Europy i wygraniu prestiżowego meczu z Atletico. Przywrócenia poczucia dominacji, które towarzyszyło im miedzy 1999 a 2013 rokiem. To wtedy rywale nie wychodzili spod podkutego buta Realu i nie potrafili pokonać go ani razu w La Liga.

Zidane zmienił oblicze swojej drużny, zwiększył intensywność gry i wydajność na boisku. Ale nie stanął jeszcze przed tak destrukcyjnym rywalem jak Atletico. Ekipa Diego Simeone straciła w 25 meczach ledwie 11 bramek, co czyni ją bezwzględnie najlepszą defensywą w lidze. W sobotnim meczu, Los Colchoneros nie zmienią stylu gry. Będą agresywni, balansujący na pograniczu brutalności, szybcy i bezwzględni, zamknięci na klucz na własnej połowie. Real musi mieć się na baczności. Przeżywa kryzys w starciach z lokalnym rywalem od czasów schyłkowego Mourinho, poprzez Ancelottiego, po Beniteza.

Zidane zapytany na konferencji prasowej o zmiany w Realu na przestrzeni ostatnich lat powiedział, że drużyna przeszła większe przeobrażenia, niż klub Diego Simeone i udoskonaliła swój potencjał ofensywny. To dziś główny arsenał Los Blancos, którzy na własnym stadionie zamieniają się w monstrum. Ale Atletico jest mistrzem neutralizowania przeciwników i odbierania im ochoty do gry.

*Zinedine Zidane ma znakomite wspomnienia z derbów Madrytu w roli piłkarza. W ośmiu meczach z Atletico w La Liga nie przegrał ani razu, sześć razy pokonał rywala, dwa razy zremisował. Co więcej od 1999 do 2013 roku, Los Rojiblancos nie potrafili żadnego starcia z Realem zakończyć zwycięstwem. Była to zawstydzająca, historyczna wręcz seria.

Korespondencja z Madrytu
Mateusz Święcicki

Zobacz wideo: Polskie rządy na wodzie
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×