Wymieniona dwójka dotąd miała pewne miejsce w składzie mistrza Polski, dlatego ich nieobecność była sporym zaskoczeniem. Obaj pojedynek z Jagiellonią obejrzeli z wysokości trybun.
- Po meczu z Podbeskidziem wielu zawodników było do zmiany, ostatecznie zdecydowałem się na roszady w defensywie. Mamy ośmiu obrońców o zbliżonych umiejętnościach i każdy z nich może zagrać. To, że tym razem zabrakło akurat Kędziory i Arajuuriego wcale nie oznacza, że wskazuję na nich palcem i obarczam winą za porażkę w Bielsku-Białej - zaznaczył Jan Urban.
Takie sytuacje jak ta w niedzielę najpewniej będą się zdarzać częściej. - Jeśli nie będzie kartek czy kontuzji, to przy wyrównanej kadrze zawsze dwóch piłkarzy może się znaleźć na trybunach - nawet takich, którzy mają duże nazwiska - wyjaśnił szkoleniowiec.
M.in. dlatego - mimo dwóch porażek z rzędu - opiekun mistrza Polski nie będzie się domagał wzmocnień na koniec zimowego okienka, choć do poniedziałku jest jeszcze taka możliwość. - Nie zamierzam składać takich wniosków. Będziemy grać tymi zawodnikami, których mamy do dyspozycji obecnie - zakończył.
Zobacz wideo: Tajner: Prevc przypomina Małysza
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.