Dramat piłkarza Liverpoolu - nie mógł strzelać karnego, bo ledwo chodził!

PAP/EPA / EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / EPA/PETER POWELL

Mordercze 120 minut i rzuty karne - tak wyglądał finał Pucharu Ligi Angielskiej pomiędzy Liverpoolem FC a Manchesterem City. The Citizens lepiej wykonywali "jedenastki".

Trudów spotkania nie wytrzymał Daniel Sturridge, który wprawdzie dotrwał do ostatniego gwizdka sędziego, ale był potwornie zmęczony i nie podszedł do rzutu karnego.

- Nie było szans, żeby Daniel strzelał jakiegoś karnego. Przez ostatnie kilka minut dogrywki miał skurcze i nie mógł chodzić. Każdy kto był dostępny i powiedział "tak" miał podejść do rzutu karnego - tłumaczył po ostatnim gwizdku sędziego Juergen Klopp.

Yaya Toure również miał problemy zdrowotne i nawet, gdy podchodził do decydującego rzutu karnego, to kulał, a mimo to strzelił bramkę dającą zwycięstwo Manchesterowi City.

Komentarze (1)
Sewlifx
29.02.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
hehehe jednak Pogba miał racje, że treningu w Anglii to cyrk. Jak miałem 12 lat, to treningi dla 12-latków wyglądały tak, że trener kopał piłkę w dowolne miejsce na boisku, trzeba było biec do Czytaj całość