Robert Podoliński: W drugiej połowie opadliśmy z sił

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z Koroną Kielce 1:1. Dla bielskiego klubu był to trzeci mecz w ciągu ostatnich sześciu dni. - W drugiej połowie opadliśmy z sił - przyznał trener Robert Podoliński.

Za Podbeskidziem Bielsko-Biała maraton ligowych meczów. Górale w sobotę rywalizowali na wyjeździe z Wisłą Kraków, we wtorek zmierzyli się z Górnikiem Łęczna, a w piątek o punkty walczyli z Koroną Kielce. Najbardziej we znaki bielszczanom dał się wtorkowy mecz, który rozgrywany był w fatalnych warunkach, co kosztowało graczy Podbeskidzia wiele sił.

W lepszej sytuacji byli kielczanie, których wtorkowy mecz z Wisłą Kraków został odwołany ze względu na stan boiska. Dzięki temu piłkarze z Kielc mieli więcej czasu na regenerację. W pierwszej połowie bielszczanie rzucili się do ataków i swoją przewagę udokumentowali w 33. minucie, kiedy gola zdobył Mateusz Szczepaniak. Gospodarze stworzyli jeszcze kilka okazji, ale nie zdołali pokonać dobrze spisującego się Zbigniewa Małkowskiego.

W drugiej połowie dominowała już Korona. Kielczanie dopiero w 60. minucie oddali pierwszy celny strzał, lecz od tego momentu często zagrażali Góralom. - Nie trzeba być wielkim znawcą futbolu, by zobaczyć, że w drugiej połowie nieco opadliśmy z sił. Po wtorkowych męczarniach w błocie się tego spodziewaliśmy - powiedział trener Podbeskidzia, Robert Podoliński.

- Mieliśmy plan na to spotkanie, ale nie udało nam się go zrealizować. Chcieliśmy rozstrzygnąć to spotkanie na naszą korzyść w pierwszej połowie. Dlatego graliśmy tak agresywnie. Mieliśmy kilka sytuacji pod bramką rywali, ale nie udało nam się ich wykorzystać - dodał szkoleniowiec bielskiego klubu.

Korona do wyrównania doprowadziła w końcówce, kiedy to błąd obrońców wykorzystał Michał Przybyła. Mimo straconego w ostatnich minutach zwycięstwa trener był zadowolony z postawy swoich zawodników. - Prowadziliśmy jedną bramką, ale nie udało się utrzymać wyniku. Próbowaliśmy grać z kontry, ale brakowało nam sił. Tym bardziej wielkie słowa uznania dla chłopaków za to, że byli w stanie po trudnym wtorkowym meczu, tak dobrze zagrać w pierwszej połowie, a w drugiej nie przegrali z Koroną - przyznał Podoliński.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: zamieszki na meczu w Grecji

Źródło artykułu:
Komentarze (0)