Od 2012 do połowy 2015 roku Claudio Pizarro był zawodnikiem Bayernu Monachium. Pełnił rolę zmiennika najpierw Mario Mandzukicia, a później Roberta Lewandowskiego. Ze względu na zaawansowany wiek i słabnącą formę, klub nie przedłużył z nim kontraktu, a Peruwiańczyk przez ponad dwa miesiące pozostawał bez pracodawcy.
Dopiero we wrześniu 37-latek związał się z Werderem Brema, którego barwy reprezentował wcześniej w latach 1999-2001 i 2008-2012. Rozkręcał się długo, ale w rundzie wiosennej jest najlepszym strzelcem Bundesligi tuż przed "Lewym"! Łącznie ma już na koncie w tym sezonie 13 goli i dzięki niemu bremeńczycy nie plasują się w strefie spadkowej.
W sobotę Pizarro spróbuje dać się we znaki Bawarczykom na Allianz Arena w Monachium. - Tak duża liczba trafień Claudio mnie nie zaskakuje, bo wiem, że wciąż ma dużą jakość. To znakomity zawodnik i wielka szkoda, że już nie występuje z nami. Przydałby się jeszcze Bayernowi i tutaj też zdobywałby bramki - przekonuje Arjen Robben, cytowany przez "Kickera".
Podstawowym napastnikiem Bayernu jest Lewandowski, któremu Pep Guardiola prawie nigdy nie daje wolnego. Polakowi czasem z pewnością przydałby się odpoczynek, a Pizarro w obecnej formie nie zaniżałby poziomu gry mistrza Niemiec.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w MLS
Źródło: SportowyBar