Kiedy najlepszy piłkarz Bundesligi minionego sezonu Kevin De Bruyne postanowił odejść do Manchesteru City, działacze musieli szybko znaleźć dla niego następcę. Klaus Allofs nie mógł się długo zastanawiać - sięgnął po Juliana Draxlera, choć Schalke 04 Gelsenkirchen zażądało aż 36 milionów euro, a 22-latek nie miał wcześniej dobrej serii i nierzadko narzekał na kontuzje.
Podobnie jak cały zespół Dietera Heckinga, "Drax" przeciętnie rozpoczął sezon, a porównania z De Bruyne wypadały zdecydowanie na korzyść Belga. W 2016 roku dyspozycja reprezentanta Niemiec jest już jednak lepsza - coraz częściej przeprowadza udane akcje i bierze na siebie ciężar gry, potrafi przyśpieszyć, błysnąć techniką i zupełnie zaskoczyć rywali. Krótko mówiąc, wreszcie zaczyna robić różnicę na boisku jako rozgrywający, a jego tegoroczny dorobek to już 6 goli i 3 asysty.
- W ostatnich tygodniach Julian wykonał kolejny krok naprzód i znajduje się na właściwych torach. Jest teraz w optymalnej formie fizycznej i widać to na boisku. Jestem bardzo zadowolony z jego rozwoju - przekonuje Hecking, który wystawił Draxlera w podstawowym składzie już w 14 kolejnych pojedynkach.
W wychowanku Schalke drzemie ogromny potencjał, być nie może nie mniejszy niż w De Bruyne. Nieprzypadkowo w 2013 roku Real Madryt i Manchester City były gotowe zapłacić za niego nawet 50 mln euro. Jeśli będzie unikał kontuzji i otrzyma wystarczające wsparcie od kolegów, znów może być na topie. A Andre Schuerrle i Max Kruse z tygodnia na tydzień też spisują się coraz lepiej. - Julian zrobił to perfekcyjnie i pozostało mi tylko dostawić stopę - mówił po wtorkowej wygranej 1:0 nad Gent autor gola Schuerrle.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: fenomenalny gol w MLS