Piast nie dojechał na pierwszą połowę. "Mogliśmy stracić nawet trzy bramki"

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

Piast Gliwice nadal nie potrafi wskoczyć na właściwe tory. Pokazała to pierwsza połowa meczu w Kielcach, podczas której ekipa z Górnego Śląska została zdominowana przez ambitnie walczącego rywala.

Dla szkoleniowca gości był to czwarty pojedynek przeciwko drużynie z województwa świętokrzyskiego i dopiero pierwszy, w którym prowadzonej przez niego drużynie udało się uniknąć porażki. - Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo słabo. Mogliśmy stracić nawet trzy bramki - nie ukrywał Radoslav Latal.

Prawdą jest, że po pierwszych trzech kwadransach znacznie więcej dobrego można było powiedzieć o zespole Korony. Zespół z Okrzei nie radził sobie w ataku pozycyjnym, odbijając się od defensywy rywal jak od ściany.

- Nie byliśmy agresywni i do tego mieliśmy duże problemy na prawej stronie z Bartłomiejem Pawłowskim - ocenił czeski trener.

Na szczęście dla Piasta mecz trwa 90 minut i po przerwie gliwiczanie wzięli się w garść, przycisnęli, czego efektem było trafienie Mateusza Maka, a także kilka innych dogodnych okazji. Gdyby nie doskonała postawa Dariusza Treli w bramce, to właśnie przyjezdni zainkasowaliby komplet punktów.

- W drugiej połowie zrobiliśmy dwie zmiany. Na szpicę wszedł Barisić i graliśmy na dwóch napastników i właśnie dlatego wyglądało to dużo lepiej. Mogliśmy jeszcze zdobyć kolejna bramkę. Bierzemy jednak ten punkt i jedziemy dalej - zakończył Latal.

Zobacz wideo: Stanisław Czerczesow: ja jestem najlepszym psychologiem Hamalainena

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)