Po dublecie ustrzelonym w meczu 28. kolejki Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok (5:1) licznik Pawła Brożka wskazuje już 153 trafienia dla Wisły Kraków i zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w dziejach Białej Gwiazdy. W całej 110-letniej historii klubu z Reymonta 22 więcej goli strzelili jedynie Tomasz Frankowski (156) i Kazimierz Kmiecik (180). W "Klubie 100" Brożek zajmuje teraz 11. miejsce, a by wejść do pierwszej "10", potrzebuje już tylko sześciu trafień.
- Trzymam rękę na pulsie, ale trenera Kmiecika będzie trudno dogonić. Nie będę ukrywał, że zaglądam w statystyki. Wiem, ile mi brakuje do Tomka Frankowskiego i do pierwszej "dziesiątki" Klubu 100. Myślę o tym i dam radę - mówi Brożek.
W dwóch ostatnich ostatnich kolejkach 33-latek strzelił łącznie trzy gole. Wcześniej nie grał na miarę oczekiwań, ale trzeba też pamiętać o tym, że z powodu urazów mięśni uda był wyłączony praktycznie od grudnia do lutego.
- Od wielu lat powtarzam, że jeśli dobrze czuję się fizycznie, to strzelam gole. Ten zimowy okres przygotowawczy był najgorszy w mojej karierze. Wiem, czego mi brakowało i wiem, czego mi jeszcze brakuje. Podczas przerwy na reprezentację będę chciał nadrobić zaległości - zapowiada.
Pod wodzą Dariusza Wdowczyka Wisła sięgnęła po dwa zwycięstwa i włączyła się do walki o awans do grupy mistrzowskiej.
- W końcu gramy tak, jak mieliśmy grać zawsze. Lepiej późno niż wcale, ale żałujemy, że ta forma przyszła dopiero teraz. Trener dobrze odczytał potencjał zespołu w ofensywie. Mając takich zawodników, musimy grać wysoko, ofensywnie i stwarzać sytuacje. Symptomy dobrej gry były już w Niecieczy. Strzeliliśmy tam cztery gole, a to nie zdarzyło się wielu drużynom. Odzyskaliśmy pewność siebie i odzyskaliśmy radość z gry - podkreśla Brożek.
Zobacz wideo: Konrad Bukowiecki: Przegrałem srebro przez głupotę. Masakra...
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.