- Czy spodziewałem się po Lechu więcej? Nie, dlatego że najlepszy piłkarz tej drużyny w tej chwili jest już u nas - oznajmił Stanisław Czerczesow.
- To był kolejny mecz tego sezonu, ale doskonale zdaję sobie sprawę, jak duże ma on znaczenie i że jest pojedynkiem specjalnym. Jesienią graliśmy z Lechem u siebie i przegraliśmy 0:1, mimo że wtedy byliśmy zespołem lepszym. Dlatego bardzo się cieszę, że doszło do udanego rewanżu - dodał.
Czerczesow podkreślił, że w stosunku do poprzedniej potyczki obu ekip tym razem jego piłkarze byli już znacznie groźniejsi. - Jesteśmy teraz lepiej przygotowani fizycznie i taktycznie, a to automatycznie poprawia też formę psychiczną. Wszystkie czynniki są ze sobą powiązane.
Katastrofa Lecha zaczęła się jednak od błędu Macieja Wilusza, po którym padła pierwsza bramka dla gości. Drugi gol był natomiast wynikiem pomyłki Abdula Aziza Tetteha, który sprokurował rzut karny. - Nie uważam, że można to nazwać prezentami. Nic o tym nie wiem, poza tym mieliśmy wiele innych okazji - stwierdził Czerczesow.
Kamil Mazek: ze Śląskiem to był typowy mecz walki
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.