Bartłomiej Smuczyński strzelił w Gdańsku wyrównującą bramkę dla Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. - Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony tym bardziej, że wchodziłem na boisko gdy przegrywaliśmy. Był to bardzo ważny punkt dla naszej drużyny. W drugiej połowie Lechia stanęła. Chcieliśmy skorzystać z tej sytuacji. Przyznam, że od strzelonej bramki graliśmy na czas - powiedział 20-latek.
Dla wychowanka Lechii Gdańsk był to pierwszy gol w Ekstraklasie. - Zawsze piłkarz strzelając bramkę się cieszy. Czy z Lechią, czy z innym klubem - to się stało. Nie brałem pod uwagę tego, by nie cieszyć się po golu. Postąpiłem spontanicznie. Pobiegłem do naszych kibiców. To mała grupka, ale są fanatyczni. Należy im się to, byśmy ich szanowali. Przejechali 600 kilometrów i fajnie, że zdobyliśmy bramkę dla nich - zauważył Smuczyński.
Niedzielne spotkanie było więc dla młodego pomocnika szczególne. - Każdy zawodnik tak ma, że gdy wraca tam gdzie się wychował, chce się pokazać i przypomnieć swoje nazwisko. Najważniejsze są punkty, chcę by drużyna wygrywała - przyznał piłkarz, któremu w Lechii się nie powiodło. - Mogę mieć żal tylko do siebie. To była też moja wina. Lechię będę miał w sercu, bo tu się wychowałem. Takie jest jednak życie piłkarza, idziesz tam, gdzie ciebie chcą. Poszedłem na wypożyczenie do Kolejarza Stróże. To był dobry czas i nie mam czego żałować - dodał.
Bartłomiej Smuczyński przypomniał się Lechii Gdańsk
Po golu Bartłomieja Smuczyńskiego, Termalica Bruk-Bet Nieciecza wywiozła punkt z Gdańska. Dla piłkarza klubu z Małopolski był to szczególny mecz, gdyż przeszedł w przeszłości przez wszystkie grupy młodzieżowe Lechii.
Źródło artykułu: