Czytaj w "PN: Willian - Eurobrazylijczyk

PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA
PAP/EPA / FACUNDO ARRIZABALAGA

– Jest taki fragment Biblii mówiący, że człowiek nie żyje tylko chlebem. Nie można żyć tylko wygrywaniem, trzeba umieć też zrozumieć porażkę. Wtedy staniesz się lepszy i będziesz mógł znów zwyciężać – to nie jest fragment kazania, to cytat Williana.

W tym artykule dowiesz się o:

Słowa jedynego piłkarza Chelsea Londyn, do którego ostatnio nie można mieć pretensji, wydrukowano na łamach "The Telegraph".

O The Blues w tym sezonie mówić należy wyłącznie negatywnie, bo też rzadko zdarza się, żeby zespół, który dopiero co został mistrzem Anglii, nagle zupełnie przestał funkcjonować. Na największe gwiazdy spadają więc zasłużone gromy, poza wszelkim podejrzeniem jest tylko Willian. A przecież nie jest żadnym odkryciem, do Londynu trafił blisko trzy lata temu, za duże pieniądze. Jego transfer z Anży Machaczkała warty był 35 milionów euro, więc należało się spodziewać, że w piłkę grać potrafi. Zawsze był jednak w cieniu, jak nie Edena Hazarda, to Johna Terry’ego, Cesca Fabregasa czy Diego Costy. Kiedy jednak wszyscy liderzy ogłosili kapitulację, gdyż żaden nie jest w stanie w tym sezonie pociągnąć gry zespołu, do głosu doszedł Brazylijczyk.

Angielskie bum

 - W Brazylii jest więcej przestrzeni na boisku, masz czas, żeby pomyśleć. W Anglii czasu nikt ci nie da, dostajesz piłkę, facet już zbliża się i bum - opowiadał Willian w jednym z wywiadów, jak zwykle z szerokim uśmiechem. Być może tu jest pies pogrzebany, być może dlatego wyjście z cienia wielkich gwiazd The Blues zajęło mu tyle czasu. Musiał nauczyć się zdecydowanie szybszej gry, choć oczywiście bezpośrednio z Brazylii do Londynu nie trafił, wcześniej była Rosja, a przede wszystkim Szachtar Donieck.

- Jak grasz na przykład ze Stoke City, naprzeciw ciebie stają silni i wielcy faceci, piłka cały czas lata nad głowami, musisz z nimi walczyć - mówił. A na łamach "Four Four Two" dodawał: - U Jose Mourinho zrobiłem bardzo duży postęp taktyczny. Jestem teraz lepszym zawodnikiem pod względem gry w defensywie, wiem kiedy kryć rywala, kiedy założyć pressing, zrozumiałem znaczenie zawężania pola gry, aby zmusić przeciwnika do popełnienia błędu. Angielska piłka jest zdecydowanie bardziej fizyczna - sędziowie każdego kontaktu z rywalem nie oceniają jako faul. Porównując siebie w momencie przyjazdu do Londynu i teraz, mam wrażenie, że lepiej czytam grę, potrafię ocenić czy korzystniejsza w danym momencie będzie próba dryblingu, czy szybkie podanie do kolegi.

Willianowi było o tyle łatwiej przystosować się do wymogów angielskiego futbolu, że jego trener, kiedy był jeszcze zawodnikiem młodzieżowych grup Corinthians, Jose Augusto, nauczył go dwóch rzeczy, z których korzysta do dziś: - Zanim otrzymasz piłkę, musisz wiedzieć co z nią zrobisz, a druga - zanim otrzymasz piłkę spójrz za siebie, rozejrzyj się, musisz wiedzieć, ile czasu będzie potrzebował przeciwnik, żeby do ciebie dotrzeć.

(…)

Przemysław Pawlak

Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! W kioskach!

Czytaj więcej w "PN"

Piłkarz Wolfsburga wyrzucony z reprezentacji Niemiec  

Petr Cech najlepszy w Czechach. Vacek z jednym głosem

[urlz=http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ekstraklasa/786672-rubin-zagi-parol-na-stpiskiego-qpierwsze-syszq.html]Rubin zagiął parol na Stępińskiego? "Pierwsze słyszę"

Zobacz wideo: Salamon: w dwa dni wykonałem wielką pracę

{"id":"","title":""}

[/urlz]

Komentarze (0)