Charles Aranguiz kosztował Bayer Leverkusen aż 13 mln euro, czyli więcej niż sprowadzony z Manchesteru United Javier Hernandez (12 mln). Cena nie była zawyżona, ponieważ Chilijczyk należał do największych gwiazd Copa America 2015. Wespół z Arturo Vidalem poprowadził La Roja do pierwszego w historii tytułu mistrza Ameryki Południowej.
Po przybyciu do Niemiec Aranguiz początkowo przegrał walkę o miejsce w podstawowym składzie Bayeru, ale było to uzasadnione niewielką ilością czasu na treningi po Copa America. Dwukrotnie usiadł na ławce rezerwowych, a w drugiej połowie sierpnia doznał poważnej kontuzji ścięgna Achillesa. Było jasne, że czeka go wielomiesięczna przerwa w występach.
Aranguiz po długim leczeniu i żmudnej rehabilitacji wrócił do zdrowia oraz treningów. Ćwiczy już na pełnych obrotach i możliwe, że Roger Schmidt wystawi go w piątkowym pojedynku 28. kolejki Bundesligi z VfL Wolfsburg. Ponieważ kontuzjowany jest Kevin Kampl, a Lars Bender jeszcze nie wykurował się po kontuzji, Chilijczyk może wskoczyć nawet do "11", w której ostatnio zagrał mało znany i niedoświadczony Wladlen Jurczenko.
Trudno oczekiwać, że 26-latek po długiej przerwie okaże się poważnym wzmocnieniem Bayeru. Działacze nadal jednak wierzą, iż drugi najdroższy nabytek w historii klubu po Hakanie Calhanoglu posiadający ważny kontrakt do połowy 2020 roku nie okaże się transferowym niewypałem.
Zobacz wideo: Kandydatów do wyjazdu na Euro 2016 nie brakuje
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.