Stan (nie)wyjątkowy - co słychać w Łęcznej?

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL
/ ŁUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / NEWSPIX.PL
zdjęcie autora artykułu

- To nie tak, że Szatałow chce takiego pomocnika, wskazuje palcem i mamy go. A przecież Górnik musi mieć piłkarską jakość. Do tego potrzebny jest dobry materiał. Dobry materiał z kolei kosztuje. I to jest nasz największy problem - mówi trener.

W tym artykule dowiesz się o:

Łęcznianie drugi sezon z rzędu zagrają tylko o utrzymanie w Ekstraklasie. W klubie nikt nie ma jednak z tym problemu.

Kiedyś w Górniku to było eldorado. Dekadę temu kasa z kopalni Bogdanka płynęła aż miło. Klub mógł pozyskiwać cenionych na polskim rynku graczy, jak choćby Cezary Kucharski czy Sylwester Czereszewski, mógł inwestować w obiekt, mógł kupić autokar. Do dziś o tamtych czasach po klubowych korytarzach krążą legendy. Ale rzeczywistość Górnika jest teraz zdecydowanie inna.

Kopalniane roszady

W klubie wszyscy powtarzają jak jeden mąż: mamy najniższy budżet w Ekstraklasie. Chodzi o mniej więcej 12 milionów złotych w skali sezonu, nieco więcej niż w poprzednim, ponieważ do Jagiellonii Białystok odszedł Fiodor Cernych, na którym klub zarobił około 200 tysięcy euro, czyli ponad 800 tysięcy złotych. Czy jest to rzeczywiście najniższy budżet w lidze, trudno powiedzieć, bo choćby Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Podbeskidzie Bielsko-Biała deklarują niższe, ale zwłaszcza w przypadku beniaminka trudno przywiązywać wagę do konkretnych liczb - właściciele klubu Krzysztof i Danuta Witkowscy w każdej chwili mogą dosypać trochę grosza, jeśli zajdzie taka potrzeba. Stać ich. To co jest więc pewne, Górnik ma jeden z dwóch najniższych budżetów w Ekstraklasie. Czyli i tak o dużej konkurencyjności względem pozostałych klubów mowy być nie może.

Konto łęcznian wypełniają przede wszystkim środki ze sprzedaży praw telewizyjnych oraz z Bogdanki, która mimo wielu zawirowań pozostała z klubem. Kopalnia rocznie wykłada na funkcjonowanie klubu około 5,5 miliona złotych. Tyle że pod koniec ubiegłego roku większościowy pakiet akcji Bogdanki za 1,5 miliarda złotych wykupiła grupa Enea. To mogło oznaczać zmiany, bo nowy zarząd niekoniecznie musiał być zainteresowany wykładaniem pieniędzy na piłkę. Nic złego dla Górnika jednak się nie wydarzyło, rzecz w tym, że kilkanaście dni temu w Bogdance znów doszło do przetasowań na szczycie i na ten moment jeszcze nie jest jasne, czy nowy zarząd będzie zainteresowany utrzymywaniem klubu.

Trzeba przy tym pamiętać, że większościowym udziałowcem grupy Enea jest Skarb Państwa i dla sytuacji firmy znaczenie ma aktualny układ sił na scenie politycznej. Brak pieniędzy z kopalni równałby się dla łęcznian olbrzymim kłopotom. Dla porównania, drugim partnerem wykładającym największą sumę na klub jest browar Perła, jest to zaangażowanie na poziomie kilkuset tysięcy złotych.

(…)

Przemysław Pawlak Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!

Czytaj także:

Legia liderem po rundzie zasadniczej

Jedenastka weekendu 29. kolejki Ekstraklasy wg PN

Manchester United szuka wzmocnień. Wielka kasa na stole! 

Źródło artykułu: