Czytaj w "PN": 90 minut z Markiem Sokołowskim. Wygrało boisko? Wręcz przeciwnie

– Od początku miałem przekonanie, Że Podbeskidzie w tym całym zamieszaniu będzie klubem, który można olać – mówi bez ogródek Marek Sokołowski, kapitan zespołu, już miał walczyć o europejskie puchary, a ostatecznie gra jedynie o utrzymanie.

 Redakcja
Redakcja

"Piłka Nożna": Przeczytałem, że pana sposobem na sportową długowieczność jest kuchnia żony.

Marek Sokołowski: - Nie uważam, że liczenie kalorii jest jakoś wyjątkowo ważne. Wystarczy jeść mniejsze porcje, a częściej. Kiedyś jechało się na mecz, na obiad każdy zawodnik zjadał kotleta schabowego z kapustą zasmażaną, do tego frytki – komuś to przeszkadzało, ktoś się gorzej czuł? Wychodziliśmy na boisko, goliliśmy gości i tyle. Wygrywaliśmy w niższych ligach po pięć zero. Staram się jednak pić sporo świeżo wyciskanych soków, mieszanka soku z kiszonej kapusty, buraka i marchewki mega oczyszcza organizm. Zresztą chyba nie tylko ja mam takie podejście, bo podobnie myślał trener Jose Bakero w Polonii Warszawa. Miał w sobie duży luz, naprawdę mi to imponowało. Dwa dni przed derbami Warszawy, wiadomo jak ważny to mecz, zabrał całą drużynę do restauracji, do której piłkarze nie powinni nawet zbliżać się: boczek, grill, tłuszcz, piwo. I z Legią wygraliśmy. Bakero potrafił rozładować napięcie.

Kariery szkoleniowej jednak nie zrobił.

- Pod względem taktycznym nie był najmocniejszy, przede wszystkim jednak zawodziła komunikacja. Po polsku nie mówił, po angielsku też nie bardzo. To człowiek bardzo ekspresyjny, ale jak nawet miał emocjonalne wystąpienia, po wmieszaniu we wszystko tłumacza, traciły moc. Gdyby jednak Polak miał takie podejście i takie sukcesy sportowe, na pewno świetnie by sobie poradził.

Dlaczego?

- Bo jak ktoś z takim autorytetem coś powie polskiemu piłkarzowi, on w to uwierzy. Nie tak było z Leo Beenhakkerem? Mówił, że jesteśmy lepsi, że w tym czy innym elemencie wcale nie jesteśmy gorsi od innych nacji i nagle wszyscy zaczęli mu wierzyć. A jakby to powiedział Polak? Nic z tego, bo co on widział? Takie jest podejście. Głowa u piłkarza jest najważniejsza.

Który polski trener potrafił dobrze popracować nad głową?

- W Grodzisku Wielkopolskim mocno nad pewnością siebie zawodników pracował Maciej Skorża, później podobno mu się to zmieniło. Niektórzy szkoleniowcy korzystają też z pomocy trenerów mentalnych, mi oni nie są jednak specjalnie potrzebni, dlatego chyba najlepiej pod tym względem, ze szkoleniowców, z którymi pracowałem, radził sobie Czesław Michniewicz. Do Bielska trafił, kiedy byliśmy w kryzysie, choć motorycznie, fizycznie wyglądaliśmy dobrze. Często wspólnie wychodziliśmy, organizował nam zamknięte pokazy w kinie, oglądaliśmy filmy motywacyjne w stylu "Cud w Lake Placid", doskonale wiedział, że nasz problem tkwił w głowach. Potrafił do nas dotrzeć, skonsolidować, był z drużyną.

(...)

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". Od wtorku w kioskach!

Rozmawiał Przemysław Pawlak

Dwie gwiazdy PSG wylądują latem w Premier League?

Kawa i nienawiść do Legii, czyli poranny rytuał Nielsena

[urlz=http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ligi-zagraniczne-W%C5%82ochy/796942-dramat-pomocnika-juventusu-nie-pojedzie-na-euro-2016.html]Dramat pomocnika Juventusu. Nie pojedzie na Euro 2016

Piłka Nożna Piłka Nożna
 [/urlz]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×