Trener Sandecji Nowy Sącz zapewnia, że szlifowanie formy przed piątkową potyczką przebiega zgodnie z planem. - Chcemy przygotować się optymalnie do tego spotkania - mówi Radosław Mroczkowski. - Godzina rozgrywania meczu (20:30 - przyp. red.) jest dla nas trudna, musimy się przestawić. Poprzednio graliśmy o 12:45, więc musieliśmy trochę pozmieniać, by przygotować się też do późnej godziny rozgrywania spotkania z Arką. Wszystko jest ok, na nic nie narzekamy, jeśli chodzi o przygotowania - dodaje.
Biało-czarni na pewno zagrają w innym składzie, niż w Sosnowcu. Choćby dlatego, że przymusowa pauza czeka kapitana Dawida Szufryna, występującego na pozycji środkowego obrońcy. - Chcielibyśmy unikać zbierania kartek, ale one się kumulują i trzeba się liczyć z tym, że ktoś wypada ze składu. Po to są następni zawodnicy, żeby sobie poradzić z tą sytuacją. Mamy kilka wariantów i możliwości jest kilka, nie musimy panikować - uspokaja szkoleniowiec Sandecji.
Do niedzieli postawa i wyniki sądeckiej drużyny wzbudzały duży respekt. 3 zwycięstwa na boisku, walkower i dwa remisy dały Sandecji Nowy Sącz nawet prowadzenie w małej tabeli rundy wiosennej i awans na ósme miejsce w I lidze. Pierwsza porażka po zimowej przerwie przypadła na wyjazdową potyczkę z Zagłębiem Sosnowiec.
Zobacz wideo: "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016
{"id":"","title":""}
- To jest sport. Wszystkie serie się kończą i dobrze, że do meczu z Zagłębiem odrobiliśmy sporo punktów i złapaliśmy kontakt ze środkiem tabeli, co jest bardzo ważne. Wiadomo, że wszystkich meczów w lidze nie wygramy, choć byśmy tego chcieli. Przychodzą takie mecze, gdzie brakuje koncentracji i może farta, by wykorzystać to, co się ma - szczególnie na wyjeździe - komentuje trener biało-czarnych.
Sandecja zagrała słabszy mecz w 26. kolejce, choćby dlatego, że tym razem marnowała okazje, które miała. - Była taka faza meczu przy stanie 0:0, gdzie mieliśmy dwie fajne sytuacje i przy strzeleniu bramki byłoby inne pole manewru, jeśli chodzi o taktykę i grę. Nie udało się też w drugiej połowie, była sytuacja ze strzałem Mateusza Bartkowa, kiedy obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. To był trudny dzień dla zespołu. Po analizie meczu uważam, że nie byliśmy dużo gorsi, ale mniej skuteczni. Zagłębie na dwa strzały w światło bramki, miało dwa gole. Na pewno żałujemy, bo zatrzymała się nasza seria. Przed nami następne bardzo ważne mecze i trzeba się w nich bić o punkty - podkreśla Mroczkowski.
Piątek będzie dniem wyzwania dla ekipy z Nowego Sącza. Na stadion przy ul. Kilińskiego przyjedzie Arka Gdynia - lider I ligi, pewnie zmierzający do Ekstraklasy. Trudniejszego już w tym sezonie tu nie będzie. - Najtrudniejszy, bo każdy patrzy na to, że jest to góra tabeli. Arka cały sezon pracuje solidnie i dobrze punktuje, ale też nie wszystko wygrała. Każdy zespół ma swoje słabsze momenty - zauważa szkoleniowiec Sandecji.