Korespondencja z Francji. Jak kolega Kamila Grosickiego w pół roku podbił Ligue 1?

AFP / DAMIEN MEYER / AFP
AFP / DAMIEN MEYER / AFP

Pół roku po debiucie w Ligue 1 Ousmane Dembele musi zadecydować o swojej przyszłości, bo sprawy potoczyły się szybciej niż przewidywał. W lidze słynącej z nadprodukcji talentów jego przypadek to fenomen.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatniej dekadzie nikt nie rozwijał się tak szybko i spektakularnie. Nawet Anthony Martial sprzedany za fortunę do Manchesteru United. Ma on w końcu szereg ograniczeń i wad, nad którymi musi pracować. Ousmane Dembele to inny kaliber, największy talent w historii znakomitej szkółki Stade Rennes, na widok którego cmokają z zachwytu nawet Yoann Gourcuff i Sylvain Wiltord. Do tej pory oni byli naj, ale zostali zdetronizowani w pół roku. - Jest znakomity, to największy francuski talent od czasów Thierry'ego Henry'ego - mówi Joachim Marx, były piłkarz RC Lens, a później trener Raphaela Varane'a, Gaela Kakuty czy Timothee Kołodziejczaka.

W Bretanii wiedzą, że wychowali kurę znoszącą złote jajka. W swojej roztropności, prezydent Rennes już w październiku, przed debiutem w lidze zaproponował Dembele kontrakt z sumą odstępnego w wysokości 5 mln euro, by ostudzić zapał Red Bull Salzburg. W austriackim klubie pracuje Gerrard Houllier, jeden z twórców francuskiego systemu szkolenia młodzieży, który uczynił z Ligue 1 najlepszy, piłkarski supermarket na świecie i zapewnił jej ustawiczny dopływ milionów euro z transferów. Wybitny trener zobaczył Dembele w kilku meczach drużyny młodzieżowej Rennes i osłupiał z wrażenia. Wykorzystując niezadowolenie ojca Osumane'a, zaproponował mu bajeczne warunki finansowe i gwarancje regularnej gry dla syna. Ale Dembele pozostał w Bretanii. Podpisał nowy kontrakt i skorzystał z pasma kontuzji czołowych graczy Rennes. W ambulatorium klubowym siedzieli wówczas wszyscy, którzy mogliby zablokować jego debiut w pierwszej drużynie. Ich nieszczęście, otworzyło mu drogę do spektakularnego startu.

Suma pięciu milionów euro odstępnego nie została wpisana w oficjalnym kontrakcie zawodnika z klubem. To druga umowa, zawarta między stronami, podpisana przez Dembele. Element prawa zwyczajowego działającego we Francji, choć nieregulowanego przez przepisy LFP, a więc ligi zawodowej. Dla przykładu w 2012 roku Arsenal był gotów kupić Oliviera Girouda za 15 mln euro, ale zawodnik zawarł umowę z prezydentem Louisem Nicollinem, że będzie mógł odejść za 12 mln. I taką też sumę Kanonierzy zapłacili. W Rennes żałują, że nie zaproponowali wyższej kwoty klauzuli, skoro dziś realna wartość Dembele oscyluje wokół 25 mln euro. Jednym z winnych jest poprzedni trener Philippe Montanier, który chłodno wypowiadał się o potencjale napastnika, kręcił nosem, mówił, że jeszcze za wcześnie na Ligue 1. Dziś może żałować. 18-latek eksplodował u Rollanda Courbisa, który przejął chimeryczną bezbarwną drużynę z rąk byłego szkoleniowca Realu Sociedad i pokazał światu, kim jest Ousmane Dembele. Dziś władze Rennes naciskają na ojca napastnika, przy przedłużyć umowę wygasającą w 2018 roku i nie ustalać sumy odstępnego. To pozwoliłoby wywindować kwotę transferu do kilkudziesięciu milionów euro i w poczuciu dobrze dobitego targu oddać go za granicę.

ZOBACZ WIDEO Prezes TVP ogłasza zakup wielkiego pakietu piłkarskiego

{"id":"","title":""}

By pojąć w jak zawrotnym tempie rozwija się kariera 18-latka z Bretanii, warto przypomnieć datę jego debiutu w Ligue 1. Było to 6 listopada 2015 roku, w derbowym meczu z Angers SCO. Stade Rennes niespodziewanie wygrało 2:0, Kamil Grosicki sprokurował rzut karny (na szczęście dla niego bramkarz Benoit Costil jedenastkę obronił), a w 86 minucie Polak opuścił murawę. W jego miejsce wszedł Ousmane Dembele. Dwa tygodnie później strzelił pierwszego gola w lidze, następnie zaliczył pierwszy dublet bramkowy i serię spektakularnych meczów. - Mieliśmy w tej szkółce masę zdolnych piłkarzy, ale nikt nie dryblował tak jak on, nie miał takich naturalnych możliwości, fenomenalnego balansu ciałem i instynktu. To perła - powiedział Mikael Silvestre, były piłkarz Rennes, dziś pracownik klubu.

Dembele ma oszałamiające statystyki. Strzelił już 12 goli w Ligue 1 w 22 meczach (wcześniej tak skuteczny był w jego wieku Karim Benzema), jest drugim dryblerem we Francji (po Hatemie Ben Arfie), ma też znakomitą celność uderzeń (najwyższą w lidze). Sprawa jest jasna. To fenomenalny materiał na wielkiego piłkarza. I dlatego w środku tygodnia dziennikarze Bilda poinformowali, że Borussia Dortmund i Stade Rennes zawarły porozumienie. Po pierwsze, BVB to doskonały klub dla młodych piłkarzy, po drugie właściciel Rennes François Pinault od lat inwestuje swoje pieniądze w Dortmundzie i pozostaje w znakomitych relacjach z szefami Borussii. Tyle, że pełnomocnik piłkarza zaprzeczył medialnym doniesieniom. Osumane kocha Barcelonę, chciałby grać u boku Leo Messiego, a do Katalonii popłynąłby wpław. Czeka więc na sygnały z Camp Nou i kończy świetny sezon w Stade Rennes.

- On nie może popełnić błędu Gaela Kakuty. To był bezsprzecznie najwybitniejszy wychowanek Lens, junior fenomenalny. Odszedł do Chelsea, później złamał nogę i dziś zarabia pieniądze w Chinach. Dembele musi wybrać dobrze klub i mieć trochę szczęścia - mówi Joachim Marx.

Po Francuza stoi olbrzymia kolejka chętnych, a ojciec piłkarza przyjmuje emisariuszy z całej Europy. Dziś jego syn jest najgorętszym towarem nad Sekwaną.

Korespondencja z Francji
Mateusz Święcicki

Komentarze (0)