Aleksandar Prijović: Gdybym wcześniej trafił do Legii, zrobiłbym większą karierę

- Szukałem takiego klubu jak Legia. Gdybym trafił tu wcześniej, na pewno byłbym teraz lepszym zawodnikiem - mówi w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Aleksandar Prijovic, napastnik Legii Warszawa.

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski

Serbski napastnik Aleksandar Prijović powoli przekonuje do siebie kibiców Legii Warszawa. Po przeciętnej rundzie jesiennej jest dziś jednym z kluczowych zawodników drużyny zmierzającej po tytuł mistrza Polski. W meczu z Cracovią rozpoczął festiwal strzelecki, a zakończył asystą przy bramce Kaspera Hamalainena.

- Nigdy się nie martwiłem swoją formą. Jeśli napastnik ma sytuacje, bramki muszą przyjść - mówił po meczu.

Do Legii przyszedł przed sezonem, choć jak sam mówi, nie byłą to najlepsza finansowo oferta, jaką mógł dostać.

ZOBACZ WIDEO Maciej Iwański: to będzie duża satysfakcja dla kibiców
- Dla mnie Legia to jest wielki klub i duży krok do przodu. I duży krok, który można zrobić później. Bo z Legii możesz pójść prawie wszędzie. Jeśli wytrzymasz presję tutaj, wytrzymasz ją prawie wszędzie - mówi.

Dlatego jego negocjacje z warszawskim klubem trwały zaledwie jeden dzień. W Warszawie znalazł się jednak w cieniu Nemanji Nikolicia, który seryjnie strzelał bramki. Ale dziś to "Prijo" a nie "Niko" jest napastnikiem numer 1. Co się zmieniło?

- Nie wiem, może ludzie inaczej na mnie patrzą. Czuję, że w pełni wykorzystałem okres przygotowawczy. Gdy przychodziłem do Legii nie miałem takiego luksusu, bo byłem bo długiej przerwie, po 8 tygodniach bez gry. Przed transferem do Legii miałem może 4 dni treningu. To zdecydowanie za mało. Zaraz po moim przyjściu graliśmy z Botosani, potem przecież właściwie co trzy dni. Było bardzo ciężko złapać świeżość, nie było nawet kiedy - mówi.

- Teraz mieliśmy bardzo dobry obóz na Malcie i myślę, że efekty widać właśnie teraz.
Trenowaliśmy bardzo intensywnie i teraz da się zobaczyć rezultaty. Tak czuję. Wcześniej nie grałem w wielu meczach, nie byłem przygotowany. Teraz jest zdecydowanie lepiej i to da się zauważyć - dodaje.

Długo przekonywał do siebie wymagającą publiczność, dla wielu ludzi był jedynie nieudaną kopią Zlatana Ibrahimovicia. Ale pracował wytrwale na nazwisko.

- Nie zniechęcam się łatwo. Przychodząc tu miałem plany długoterminowe. Byłem zdeterminowany, że dam radę. Mam takie podejście - mówi.

Dla wielu ekspertów punktem zwrotnym był mecz z Neapolem w Lidze Europy, gdy zawodnik wszedł w końcówce i zagrał świetny mecz.

- Miałem gola i asystę, ale tam już nie było presji, wysoko przegrywaliśmy. Na szczęście potem zacząłem grać coraz lepiej. Ale nie sądzę, żeby to była kwestia jednego meczu. Po prostu z czasem puzzle zaczęły pasować. Poznałem lepiej zawodników, ich zachowania na boisku - uważa piłkarz.

23 kwietnia o 21:00 potężne PSG zmierzy się z Lille w finale Pucharu Ligi Francuskiej. Oglądaj mecz o cenne trofeum NA ŻYWO tylko w Eleven Sports! SPRAWDŹ, gdzie oglądać kanał

Czy Legia awansuje do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×