- Po raz kolejny nie zdobyliśmy ani jednej bramki, a w takich okolicznościach ciężko myśleć o wygrywaniu, zwłaszcza mając całkiem sporo sytuacji. Chcąc grać o najwyższe cele, trzeba pokazywać zdecydowanie lepszą skuteczność, a nam to ostatnio zdecydowanie nie wychodzi - powiedział Szymon Pawłowski.
To nie jest właściwy moment na jakąkolwiek chwilę słabości, zwłaszcza że już w poniedziałek Kolejorza czeka najważniejszy mecz rundy - finał Pucharu Polski z Legią Warszawa. - Mam nadzieję, że szczęście do nas wreszcie powróci i piłka zacznie wpadać do siatki. To będzie walka o trofeum, a one w sporcie liczą się najbardziej - dodał skrzydłowy.
Największym pozytywem w ekipie Jana Urbana jest dobra sytuacja kadrowa. Po pauzach za nadmiar kartek do składu wrócą już Łukasz Trałka i Tamas Kadar, poza tym żaden z kluczowych zawodników nie leczy obecnie kontuzji. - Zdrowie nam akurat dopisuje, teraz trzeba się dobrze zregenerować - tak, żeby każdy był gotów na sto procent i mógł dać z siebie wszystko. W tym roku przegraliśmy z Legią już dwukrotnie, ale może do trzech razy sztuka - stwierdził Pawłowski.
Lechici mają wyraźny problem z przekładaniem przewagi na boisku na gole. Wydaje się, że drużyna nie do końca wytrzymuje obciążenie psychiczne, a dzieje się to w najważniejszej fazie rozgrywek. - Nie możemy jechać do Warszawy z takim nastawieniem. Potrzebujemy pozytywnego myślenia. Cały czas uważam, że nasz kłopot to przede wszystkim skuteczność. Tworzymy sytuacje, naprawdę dużo, lecz ich nie wykańczamy - zaznaczył 29-latek.
ZOBACZ WIDEO Francuzi obawiają się zamachów? "Nie jesteśmy gotowi na Euro"