- Zacznę od pytania. Czy znajdujemy się w tej słynnej sali, w której padły słynne słowa, za które trener Sasal musiał zapłacić trzy tysiące złotych kary? - ironizował szkoleniowiec GKS-u, Rafał Ulatowski.
Następnie opiekun z Bełchatowa przeszedł do ofensywy. Trener miał wielki żal do sędziego Mariusza Złotka, który podyktował w 82. minucie rzut karny dla Pogoni Siedlce.
- Piłka z pola karnego poszła na chorągiewkę boczną. Upłynęło 5-6 sekund. Nie było reakcji sędziego głównego, tylko asystenta po pięciu sekundach. Po tym, co ja sam widziałem był challenge, czyli gra jeden na jednego w polu karnym. Mój bramkarz trafił w piłkę. Widziałem wielu bramkarzy w takich momentach: Artura Boruca czy Michala Vaclavika z Zagłębia Lubin. Głowę kładę i serce oddaję, że nie było rzutu karnego! Przez to przegraliśmy te zawody - analizuje Ulatowski. - Gdyby był rzut karny, to sędzia asystent od razu wbiegłby w pole karne. Piłka znalazła się w bocznej chorągiewce, i dopiero po tym został on podyktowany - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Szymon Pawłowski: Puchar Polski? Do trzech razy sztuka! (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Dla większości dziennikarzy od razu nasunęła się analogia z poprzedniej konferencji prasowej, podczas której trener Marcin Sasal wdał się w ostrą wymianę zdań z Ryszardem Tarasiewiczem.
- Powiedziałem tylko swoją opinię, czy jest to coś złego? Nie oskarżyłem nikogo o pomoc. Nie wrabiajcie mnie w to, że zaraz będę musiał jechać na jakąś komisję w PZPN. Nie zapłacę pieniędzy, bo ich nie mamy. My nie jesteśmy GKS-em Bełchatów z ekstraklasy, teraz realia tego klubu są zupełnie inne - mówi Ulatowski.
Szkoleniowiec GKS-u pochwalił również swoich piłkarzy za walkę i determinację przez cały mecz. - Pod względem zaangażowania, to był taki GKS Bełchatów, który jest zawsze. Waleczny do pierwszej i ostatniej minuty. Każdy z piłkarzy oddał w sobotę serce dla tego klubu. Brakuje nam jednak trochę umiejętności i doświadczenia - kończy Rafał Ulatowski.