Finał w półfinale. Najważniejszy moment Pepa Guardioli, odkąd prowadzi Bayern Monachium

PAP/EPA / Tobias Hase / Josep Guardiola
PAP/EPA / Tobias Hase / Josep Guardiola

Pep Guardiola już kilka tygodni temu powiedział, że teraz każdy mecz będzie dla Bayernu Monachium jak finał. We wtorek Bawarczycy muszą zagrać najlepsze spotkanie w sezonie. Inaczej marzenia o wygraniu Ligi Mistrzów prysną.

Nie obyło się bez problemów w Bundeslidze, gdzie ostatnimi czasy Bayern nieco zwolnił. Maszyna do niszczenia kolejnych rywali zatraciła blask. Po części stało się to z inicjatywy szkoleniowca. Guardiola rotował składem, by oszczędzić swoje gwiazdy. Wcześniej - podobnie jak rok i dwa lata temu - mistrzów Niemiec dopadała plaga kontuzji. Nauczony przykrymi doświadczeniami Hiszpan zaczął używać piłkarzy ekonomiczniej.

Między innymi dlatego Bayernowi nie udało się zapewnić ligowego tytułu w minioną sobotę. 1:1 z Borussią Moenchengladbach sprawiło, że feta została przesunięta o przynajmniej tydzień. Odpoczywali David Alaba, Douglas Costa, Philipp Lahm, Robert Lewandowski, Thiago Alcantara oraz Arturo Vidal. Tuż po zakończeniu spotkania trener lidera niemieckiej ekstraklasy zapowiedział zmiany. - Skupiamy się na Atletico Madryt. We wtorek zagramy inną formacją - powiedział Guardiola.

Nie wiadomo jednak, czy oznacza to, że monachijczycy wreszcie wyjdą ustawieniem z Thomasem Muellerem i Lewandowskim obok siebie. Przed tygodniem trener Bayernu posadził Muellera na ławce. Decyzji tej bronił nawet sam piłkarz. - Nie przegraliśmy, bo nie było mnie w składzie. I we wtorek też nie wygramy, jeśli będę. Nie o to chodzi - mówił. Z pewnością jednak pozostawienie osamotnionego "Lewego" na tle defensywy Atletico nie przyniesie rezultatów. Podczas pierwszego spotkania Robert tylko odbijał się od madryckiego muru.

ZOBACZ WIDEO Josep Guardiola: Boisko nigdy nie było dla mnie wymówką (źródło TVP)

Kłopoty Bawarczycy mieli również w tyłach. Wynikało to przede wszystkim z kontuzji Jerome Boatenga. Właśnie on kierował formacją odpowiedzialną za rozbijanie ataków przeciwników. Kiedy go zabrakło, Guardiola musiał szukać alternatywnych rozwiązań. Na środku defensywy grali między innymi Joshua Kimmich oraz Alaba. - Możemy bronić się wysoko. Nie trzeba murować pola karnego. Mamy po prostu inną filozofię. Tracimy bardzo mało bramek, choć Alaba i Joshua Kimmich nie są wykwalifikowanymi obrońcami - tłumaczył trener Bayernu. Teraz, kiedy zdrowy jest Boateng, problem wydaje się jakby mniejszy. Pod znakiem zapytania stoi natomiast jego forma.

Oczywiście fani lidera Bundesligi mają więcej powodów do radości. Gotowość do gry wyraża również Franck Ribery. Ulubieniec monachijskiej publiczności wreszcie czuje się lepiej. - Mam wielką ochotę do gry. Musze grać! - zapowiedział. Francuz dobrze wyglądał również podczas treningów. Znów szokował przyspieszeniem i dryblingami. Taki Ribery może pomóc spełnić marzenie Pepa Guardioli. Dotychczas jego Bayern dwukrotnie odpadał z Ligi Mistrzów w półfinale. Dwa razy wyeliminowały go zespoły z Hiszpanii: najpierw zrobił to Real Madryt, a następnie FC Barcelona. Pora przełamać klątwę.

ZOBACZ WIDEO Od dwóch sezonów hiszpańskie drużyny eliminowały Bayern w półfinale LM (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)