Gwoli sprawiedliwości: "Cholo" ulepił piłkarza, który dziś jest jego największym skarbem nie tylko własnymi rękami, ale też dłońmi trenera Rayo Vallecano, Paco Jemeza. Na sezon 2013-14 wypożyczył go do tego zespołu wiedząc, że Jemez chłopaka mu nie zmarnuje, a tylko pomoże się rozwinąć. Tak się też stało.
Najlepszy z rodu
Saul latem 2013 roku i Saul dziś to dwaj całkiem różni zawodnicy, podobni w zasadzie tylko z twarzy. Reszta bowiem uległa gruntownemu przeobrażeniu. Wtedy nasz bohater był rachitycznym młodzieńcem, który stawiał na technikę i brzydził się grą bez piłki, przekonany, że z racji talentu należy mu się koszulka z numerem 10 i przypisany do niej zakres obowiązków. Takie przeświadczenie wyniósł jeszcze ze szkółki Realu Madryt, w której był do trzynastego roku życia. Potem z powodów nie związanych z piłką wrócił do rodzinnego Elche, by w 2008 roku podjąć treningi w szkółce Atletico.
Simeone widząc talent zawodnika szybko awansował go do pierwszego zespołu, ale potem zorientował się, że marzenia młodzieńca o zostaniu drugim Messim należą do tych z gatunku ściętej głowy. Postanowił go uchronić przed rozczarowaniem, frustracją i szybkim zjazdem do coraz słabszych klubów i lig. Zadecydował, że zrobi z Saula piłkarza innego typu: myślącego walczaka.
Takiego mentora zabrakło o pięć lat starszemu bratu Saula, Aaronowi. W 2006 roku został gwiazdą mistrzostw świata do lat 17. Kupiła go Valencia. Rysowała się przed nim piękna przyszłość. Tyle że nikt nie powiedział mu, że w dorosłym futbolu takich zawodników jak on jest wielu, że trzeba też biegać. On tego nie chciał robić i w ostatnich dziesięciu latach grał w siedmiu klubach, a do Valencii, raz odszedłszy, już nie wrócił. Nim nikt nie wstrząsnął, gdy był jeszcze na to czas. Saul miał więcej szczęścia. Dodajmy, że futbol uprawia także najstarszy z braci Niguezów, Jonathan. Jednak jego największym osiągnięciem był debiut w drugiej lidze w zespole rezerw Realu Madryt. Dziś 31-letni zawodnik gra w słoweńskim klubie FC Koper. Cała trójka zamiłowanie do futbolu odziedziczyła po ojcu. Jose Antonio Niguez Vicente posługiwał się pseudonimem Boria i niemal cała karierę spędził w klubie z rodzinnego Elche, broniąc jego barw na różnych szczeblach rozgrywek.
(...)
Leszek Orłowski
Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Już w kioskach!
Czytaj więcej w "PN"
Tydzień pełen emocji. Oto rozkład jazdy TV na najbliższe dni
[urlz=http://pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/%C5%9Awiat/802491-niespodzianki-w-kadrze-brazylii-gwiazdy-nie-zagraj-w-copa-america.html]Niespodzianki w kadrze Brazylii. Gwiazdy nie zagrają w Copa America
[/urlz]Kapitalne spotkanie w Monachium. Atletico zagra w finale LM!