Trener Rozwoju: Gra Arki może się podobać

Rozwój Katowice nie miał za wiele do powiedzenia w starciu z Arką Gdynia w piątkowy wieczór. Podopieczni Mirosława Smyły przegrali aż 1:4.

Co prawda katowiczanie przegrali 1:4, ale to oni mogli lepiej rozpocząć zawody. Po strzale Tomasza Wróbla sporo pracy miał Konrad Jałocha, bramkarz Arki. Gdynianie z każdą kolejną minutą rozkręcali się i zaczęli tworzyć sytuacje bramkowe. Worek z bramkami otworzył Dariusz Formella.

Później na listę strzelców wpisali się Yannick Kakoko, Tadeusz Socha i Miroslav Bożok. Honorowe trafienie dla gospodarzy uzyskał Przemysław Gałecki.

- Gratuluję Arce zwycięstwa i praktycznie już awansu do ekstraklasy. Na boisku było widać, który zespół gra o ekstraklasę, a który walczy o utrzymanie w 1. lidze. Mieliśmy swoje pięć minut na początku. Mogliśmy pokusić się o zdobycie bramki, która dałaby zespołowi trochę wiary. Potem jej nam brakowało, co było widoczne na boisku - przyznaje Mirosław Smyła, opiekun Rozwoju Katowice.

ZOBACZ WIDEO Polskie Gwiazdy Piłkarskie: Artur Boruc (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Gra Arki mogła się podobać. Zespół gości był ewidentnie lepszy - dodaje.

W następnej kolejce katowiczanie rozegrają kluczowe spotkanie w kontekście utrzymania w 1. lidze. Rywalem będzie MKS Kluczbork.

- W naszej grze w meczu z Arką była spora bojaźń, co trochę martwi, bo przed nami najważniejsze mecze o życie. Myślę, że podniesiemy się i będziemy walczyć z Kluczborkiem o punkty - tłumaczy Mirosław Smyła.

Rozwój Katowice z 32 punktami na koncie zajmuje 17. miejsce w tabeli.

Komentarze (0)