Pierwsza połowa meczu w Szczecinie była wyrównana. Po powrocie z szatni Pogoń przełamała impas i wyszła na prowadzenie. Riposty KGHM Zagłębia Lubin były błyskawiczne i surowe. Miedziowi doprowadzili do wyniku 1:3, a ich przewaga w tabeli nad Portowcami zwiększyła się do pięciu punktów.
- Przed przerwą graliśmy dobrą piłkę i stworzyliśmy sytuacje podbramkowe, których nie wykorzystaliśmy. Dobrze weszliśmy w drugą połowę i zdobyliśmy gola. Za szybko pozwoliliśmy rywalom wyrównać. Na dodatek z kontrataku. Druga bramka była zresztą podobna. To jest taki etap sezonu, że nie możemy tracić takich goli - narzekał Jakub Czerwiński, obrońca Pogoni Szczecin.
Portowcy zakończyli sezon zasadniczy na 3. miejscu w tabeli. Zdążyli zlecieć na 6. lokatę. Tak nisko nie byli od dawna. Kibice nie mogą być zadowoleni z tego, co zwojowała drużyna w rundzie wiosennej. Od początku roku zwyciężyła tylko dwa razy.
- Wszyscy w Szczecinie włącznie z nami oczekują, że powalczymy o czołowe lokaty. Na tę chwilę nadal mamy szansę, ale trzeba szczerze powiedzieć, że oddaliła się od nas. Wierzymy do końca. Przegraliśmy najważniejszy mecz, ale przed nami jeszcze istotne dla kibiców starcie z Cracovią - zapowiada Czerwiński.
Trzeci rok z rzędu Pogoń odstaje od przeciwników w grupie mistrzowskiej. Nie znajduje w sobie energii na udany finisz, co potrafią zrobić inne drużyny.
- Jeśli chodzi o mnie, to trochę mnie zatkało na boisku, ale to nie wina złego przygotowania fizycznego, a tego, że niedawno miałem kontuzję oraz pauzowałem za kartki. Nie mogę jednak na nic narzekać - dodaje obrońca.
ZOBACZ WIDEO Czesław Michniewicz: za bardzo chcieliśmy zdobyć drugą bramkę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}