Flavio Paixao co prawda nie strzelił gola w meczu z Legią, ale Lechia Gdańsk nie miała najmniejszych problemów z pokonaniem warszawian. - To prawda. Po tym jak nie graliśmy najlepiej z Ruchem, pokazaliśmy wszystkim że mamy bardzo dobry zespół, jeden z lepszych w Polsce. Wygraliśmy z Legią. Dominowaliśmy przez 90 minut i było to niezagrożone zwycięstwo. Jedziemy do Krakowa i walczymy o awans do Ligi Europy - powiedział Portugalczyk w rozmowie z WP SportoweFakty.
W środę mogło być nawet 3:0, czy 4:0. - To prawda, powinniśmy wygrać wyżej, ale najważniejsze jest to, że zdobyliśmy trzy punkty. Jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Graliśmy dobrze i nie daliśmy się niczym zaskoczyć. W Gdańsku jesteśmy bardzo silni i trudno z nami wygrać - ocenił Flavio Paixao.
Nie mniej ważny mecz niż w Gdańsku, toczył się dla piłkarzy Lechii w Szczecinie. - Nie chcieliśmy wysłuchiwać żadnych meldunków z innych stadionów, tylko koncentrowaliśmy się na grze i na zwycięstwie. Po spotkaniu dowiedziałem się, że Cracovia przegrała w Szczecinie i gdy tylko wygramy w Krakowie, osiągniemy nasz cel. Miesiąc temu mówiłem, że to szalone, ale my wierzymy w puchary. To dla nas finał - przypomniał Paixao.
ZOBACZ WIDEO Sławomir Peszko: Życzę Piastowi zwycięstwa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Lechia nie miała w tym sezonie wielu sytuacji, podczas których nie musi patrzeć już na innych. - W drugiej części sezonu mogliśmy zdobyć jeszcze więcej punktów. Straciliśmy niektóre w głupi sposób, ale jak się wierzy i podchodzi do tego pozytywnie, to wszystko może się zdarzyć - dodał.
Piłkarze Lechii w ostatnim czasie coraz lepiej grają nie tylko u siebie, ale i na obcych stadionach. - Wierzymy w siebie. Wcześniej nie potrafiliśmy wygrywać na wyjazdach, a ostatnio wygraliśmy w Lubinie i zremisowaliśmy w Poznaniu. Patrzymy z optymizmem na mecz w Krakowie - przyznał zawodnik, którego w środę oklaskiwało 22 tysiące osób. - Atmosfera była piękna. Kibice przyszli na stadion, bo w nas wierzą. Potrzebujemy ich też w Krakowie i wierzę w to, że wiele osób pojedzie celebrować puchary - zakończył Flavio Paixao.