Fenomen Kloppa - dwa finały w 79 dni

Juergen Klopp potrzebował niecałego sezonu, aby z Liverpoolem FC dojść do dwóch finałów. W środę zmierzy się z Sevillą w Lidze Europy. Stawka jest ogromna, ale to pestka dla niemieckiego trenera.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Juergen Klopp PAP/EPA / PETER POWELL / Juergen Klopp

79 dni - tyle dzieli finał w Pucharze Ligi z tym w Lidze Europy. Juergen Klopp dokonał czegoś, co nie było w planach włodarzy. Ci wyznaczyli mu misję budowy drużyny na następne lata, ale nie spodziewali się, że już w pierwszym sezonie może być noszony na rękach.

Pustym frazesem będą słowa, że Klopp to świetny trener. Jednak za każdym razem, gdy obserwuje się ekipę prowadzoną przez niego, widzi się wielką determinację, chęć atakowania i strzelania goli, to trudno pozostać obojętnym. Fakt - Liverpool FC w tym sezonie nie zawsze grał pięknie dla oka, zdarzały się wpadki - przecież ligę zakończył na ledwie ósmym miejscu i gdy przegra z Sevillą, to w przyszłym sezonie na Anfield nie przyjedzie nawet Alashkert FC (lider ligi armeńskiej - przyp.red.). Nie będzie europejskich pucharów, zostanie tylko liga.

Wspomniany finał Pucharu Ligi z Manchesterem City Klopp przegrał. Jego ekipa walczyła dzielnie z The Citizens i po 120 minutach był remis 1:1. Sędzia zarządził serię rzutów karnych i tutaj gracze Kloppa marnowali "jedenastki" na potęgę. Wykorzystali zaledwie jedną i Man City zwyciężył.

ZOBACZ WIDEO Emery: Liverpool to jedna z 10 najlepszych drużyn świata (źródło TVP) Emery: Liverpool to jedna z 10 najlepszych drużyn świata

Klopp i tak jest już zwycięzcą. Kibice stoją za nim murem, piłkarze uwielbiają pracować z Niemcem, dziennikarze zawsze usłyszą coś więcej niż standardowe "gramy o zwycięstwo". Klopp to gwarant sukcesu, lepszego jutra. Fani z nadzieją mogą patrzeć na przyszły sezon, nawet jeśli LFC nie będzie w europejskich pucharach.

Jednak Liverpool nie jest bez szans z Sevillą. Fakt, że Hiszpanie zwyciężyli w dwóch poprzednich edycjach Ligi Europy, ale Klopp jak mało kto potrafi przygotować drużynę na ten jeden wieczór. Od razu przypominają się dwumecze z Manchesterem United, Borussią Dortmund czy nawet rewanżowe spotkanie z Villarreal. Klopp wszczepił w swoich zawodników gen nie poddawania się nawet, gdy znajdują się beznadziejnej sytuacji. Kibice po sławetnym meczu z Borussią (4:1) komentowali, że poprzednik Kloppa Brendan Rodgers już w pierwszej połowie poddałby się, a pojedynek zakończyłby się wielkim laniem The Reds.

Czy wielka ambicja, połączona z geniuszem taktycznym Kloppa wystarczy na Sevillę? Na Anfield wierzą, że tak. Nie po to blisko 100 tysięcy kibiców Liverpoolu wybiera się do Bazylei, żeby zobaczyć porażkę swoich ulubieńców. Oni jadą świętować sukces w Lidze Europy i awans do Ligi Mistrzów, bo to jest również stawką. Wszystko, albo nic.

Początek meczu Liverpoolu FC z Sevillą w środę o godzinie 20:45.

ZOBACZ WIDEO Bazylea odlicza godziny do finału Ligi Europejskiej (źródło TVP)
Kto wygra finał LE?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×