Raków Częstochowa zaskoczony. Gol w samej końcówce

PAP / PAP/Waldemar Deska / W Częstochowie Raków walczył z Koroną Kielce
PAP / PAP/Waldemar Deska / W Częstochowie Raków walczył z Koroną Kielce

Raków Częstochowa długo prowadził w domowym meczu z Koroną. Kielczanie bramkę na 1:1 zdobyli w 89. minucie. Gola strzelił Adrian Dalmau.

Po sobotniej wygranej Lecha Raków musiał odrabiać straty do lidera PKO Ekstraklasy. Wygrana nad Koroną dawała częstochowianom awans na pozycję wicelidera. Z kolei plasujący się tuż nad strefą spadkową kielczanie punktów muszą szukać wszędzie.

Gospodarze rywalom zagrozili już w pierwszej akcji, kiedy strzał z dystansu Gustava Berggrena padł łupem Xaviera Dziekońskiego. To był jeden z niewielu celnych uderzeń w początkowej fazie gry.

Bez kompleksów dla wyżej notowanego rywala grała Korona. W polu karnym miejscowych kilka raz zrobiło się niebezpiecznie, ale bez konsekwencji.

Na gola w meczu czekać trzeba było do 23. minuty. Wówczas na strzał z ok. 30 metrów zdecydował się Władysław Koczerhin. Tor lotu piłki zmienił jeszcze Pau Resta i Dziekoński nie był w stanie interweniować.

ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza

Strzelona bramka dodała gospodarzom pewności siebie. Korona nie była w stanie odpowiedzieć. To częstochowianie powinni podwyższyć wynik. Najlepszą okazję wypracował sobie w 40. minucie Adriano Amorim, którego strzał z trudnej pozycji końcami palców odbił Dziekoński.

W odpowiedzi, dwie minuty później, Wiktor Długosz dogrywał z prawej strony, Adrian Dalmau dołożył nogę. Piłka poszybowała nad Kacprem Trelowskim, ale spadła na górną siatkę.

Po przerwie z boiska wiało nudą. Korona nie była w stanie poważniej zagrozić gospodarzom. Kilka razy po prawej stronie pokazał się Wiktor Długosz, ale bez konkretów. Raków również nie kwapił się do ofensywy.

Gra była rwana, bramkarze nie musieli interweniować. Najlepszą okazję po przerwie zmarnował po godzinie Stratos Svarnas, który po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Iviego Lopeza przestrzelił głową.

Dopiero w końcówce goście bardziej zdecydowanie poszukali wyrównania. W 87. minucie nadziali się na kontrę. Z pola karnego tuż obok słupka przymierzył Michael Ameyaw.

Wydawało się, że Raków dowiezie prowadzenie. Tymczasem w 89. minucie gospodarze starali się wybić piłkę. Trafiła ona w nogę Shumy Nagamatsu i spadła tam, gdzie stał Adrian Dalmau, który przymierzył w okienko. VAR jeszcze sprawdzał czy nie było spalonego, ostatecznie sędzia wskazał na środek.

Raków poszukał jeszcze zwycięskiej bramki, ale nie miał już zbyt wiele czas na zdobycie gola.

Raków Częstochowa - Korona Kielce 1:1 (1:0)
1:0 - Władysław Koczerhin 23'
1:1 - Adrian Dalmau 89'

Składy:

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Stratos Svarnas, Matej Rodin, Zoran Arsenić - Jean Carlos Silva (90+2' Lazaros Labrou), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (82' Peter Barath), Erick Otieno - Ivi Lopez (66' Michael Ameyaw), Adriano Amorim (66' Jesus Diaz) - Jonatan Braut Brunes (66' Tomasz Walczak).

Korona Kielce: Xavier Dziekoński - Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek - Wiktor Długosz, Miłosz Strzeboński (79' Jewgienij Szykawka), Yoav Hofmeister, Konrad Matuszewski - Dawid Błanik (66' Pedro Nuno), Mariusz Fornalczyk (79' Shuma Nagamatsu) - Adrian Dalmau.

Żółte kartki: Svarnas, Walczak (Raków) oraz Matuszewski (Korona).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Widzów: 5338.

cc

Źródło artykułu: WP SportoweFakty