Henrich Mchitarjan zażądał klauzuli, zgodnie z którą będzie mógł odejść z Borussii Dortmund za określoną sumę, gdy tylko Thomas Tuchel przestanie być trenerem wicemistrza Niemiec! To niespotykane dotąd żądanie jest dla sterników BVB kłopotliwe i ryzykowne, zwłaszcza że umowa obecnego szkoleniowca wygasa już 30 czerwca 2018 roku.
Tuchela obecnie nikt nie zamierza zwalniać. Utalentowany trener zaliczył znakomity sezon na ławce BVB, jednak w piłkarskim biznesie notowania szkoleniowców zmieniają się bardzo szybko. Co więcej, często trenerzy dostrzegając, że nie są już w stanie pomóc zespołowi, składają dymisję - jak miało to miejsce w przypadku Juergena Kloppa w Dortmundzie i Luciena Favre'a w Moenchengladbach.
Mchitarjan pod wodzą Kloppa nie zachwycał. Zaczął być nawet nazywany transferowym niewypałem. Skrzydła rozwinął dopiero po przejęciu drużyny przez Tuchela, który dał mu wiarę w siebie i swobodę na boisku. - Gramy teraz w innym systemie, który bardzo mi pasuje. Trener zawsze znajduje dla mnie odpowiednie rozwiązania - tłumaczył "Miki" już na początku sezonu. Uwzględniając progres, jaki wykonał 27-latek w ostatnich miesiącach, nie dziwi jego przywiązanie do Tuchela.
Działaczom Borussii trudno będzie odmówić zawodnikowi po odejściu Matsa Hummelsa i rychłym transferze Ilkaya Gundogana do Manchesteru City. Utrata trzech kluczowych zawodników mogłaby okazać się nie do zrekompensowania, toteż Hansowi-Joachimowi Watzke i Michaelowi Zorcowi bardzo zależy na zatrzymaniu Ormianina.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski o Guardioli: naprawdę poleciały łzy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}