Oceniamy ligę: karuzela zmian w Śląsku Wrocław

To nie był udany sezon dla Śląska Wrocław. Zespół długo bronił się przed spadkiem, zmieniał trenerów, a problemy się nawarstwiały. Ostatecznie na prostą drużynę WKS-u wyprowadził Mariusz Rumak, a ta w lidze zajęła dziesiąte miejsce.

W tym artykule dowiesz się o:

- Mieliśmy słaby początek sezonu, ale za to udaną końcówkę. Cieszymy się z utrzymania, bo ciężko na to zapracowaliśmy. W trakcie rozgrywek mieliśmy kilka zmian trenerów, nie było stabilizacji i w konsekwencji wyniki były poniżej oczekiwań. Myślę, że w końcu wychodzimy na prostą i nadchodzący sezon będzie o wiele lepszy - mówił niedawno Adam Kokoszka cytowany przez slaskwroclaw.pl. Z obrońcą Śląska trudno się nie zgodzić.

We Wrocławiu w tym sezonie dużo się działo, co odbijało się na formie zawodników. Sytuacja unormowała się dopiero pod koniec rozgrywek, a tym, który uratował zielono-biało-czerwonych przed spadkiem, okazał się Mariusz Rumak.

Gdy przychodził do WKS-u, postawiono mu jeden główny cel - utrzymanie. To zostało osiągnięte. Ten szkoleniowiec zielono-biało-czerwonych poprowadził w jedenastu meczach. Sześć z nich wygrał, cztery zremisował i poniósł tylko jedną porażkę. Pod jego wodzą drużyna ze stolicy Dolnego Śląska zdobyła 22 punkty. - W momencie, kiedy przychodziłem do klubu, dziesiąte miejsce wziąłbym w ciemno - mówił szkoleniowiec. - Teraz mamy czas na odpoczynek. Liczę, że w przyszłym sezonie coś fajnego zrobimy - dodał.

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: mamy wielu zawodników, którzy mogą zastąpić Krychowiaka (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Rumak stworzył we Wrocławiu ciekawy zespół, w którym pierwsze skrzypce grał czarodziej z dalekiej Japonii, Ryota Morioka. Ciężar zdobywania goli wziął na siebie młody Węgier Bence Mervo. To wystarczyło by Śląsk ominęła nerwówka w ostatnich kolejkach. Teraz Rumak będzie musiał zbudować nowy zespół, bo tacy piłkarze jak Tom Hateley czy Tomasz Hołota w nowych rozgrywkach barw WKS-u bronić już nie będą.

EkstraKLASA: "Tsubasa z Japonii"

Ryota Morioka już przychodząc do WKS-u traktowany był jak gwiazda, towarzyszyła temu nawet specjalna akcja marketingowa. Szybko okazało się jednak, że Morioka mówi tylko w swoim ojczystym języku, a przestawienie się na tryb grania w Ekstraklasie trochę czasu mu zajmie. Gołym okiem było jednak widać, że nie jest to zwykły i pospolity zawodnik. W końcu "Tsubasa z Japonii" odpalił, a grał tak, że ręce same składały się do oklasków. Sezon zamknął z siedmioma golami i dwoma asystami. To wszystko w piętnastu meczach.

EkstraKLAPA: Problem z bramkarzami

Śląsk ma problem z bramkarzami. Żaden z zawodników na tej pozycji nie gwarantuje obrońcom spokoju, a każdemu może przydarzyć się poważny błąd. Tak było i z Mariuszem Pawełkiem, i z Mateuszem Abramowiczem. Jakub Wrąbel potrzebuje natomiast ogrania i w klubie zastanawiają się czy nie oddać go na wypożyczenie do innej drużyny. Przed nowymi rozgrywkami we Wrocławiu muszą rozwiązać problem z obsadą bramki. Po ewidentnych błędach golkiperów Śląsk w tym sezonie stracił zbyt wiele goli.

Lider: Piotr Celeban

Liderem w Śląsku Wrocław chciał być trener Romuald Szukiełowicz, który na dzień dobry mówił o samcu alfa, a później zrobił zawodnikom badania socjometryczne. Na boisku, pod względem piłkarskim, liderem WKS-u był Ryota Morioka chociaż kontakt z nim jest mocno utrudniony. Kogo zatem typować na prawdziwego lidera WKS-u? Naturalnym kandydatem wydaje się być kapitan zespołu, Piotr Celeban. Obrońca zawsze dobrze przygotowany, już doświadczony, który w Śląsku wiele przeszedł. To jego nazwisko jest skandowane przez kibiców.

Cytat: "Szukamy bramkarza takiego, że jak Pawełek zrobi "pawełka", to wskakuje facet i broni. I Pawełek może posiedzieć" (Rumuald Szukiełowicz).

Źródło artykułu: