Kibice ze Stalowej Woli i Lublina delikatnie mówiąc nie przepadają za sobą. Nie raz dochodziło między nimi do bijatyk. Do tej pory jednak kończyły się one co najwyżej siniakami. Tym razem jednak dla jednego z fanów Stalówki koniec był dramatyczny. 28 maja Stal Stalowa Wola grała ostatni mecz wyjazdowy sezonu 2015/2016 w II lidze. Piłkarze jak i kibice udali się w długą podróż nad samo morze, do Kołobrzegu na mecz z miejscową Kotwicą. Nad ranem w sobotę na autokar i busy z sympatykami Stali napadli pseudokibice tzw. "Wschodniej Hordy" czyli połączona grupa fanów Motoru Lublin, Chełmianki Chełm i Górnika Łęczna.
W bijatyce wzięło udział wg szacunku policji nawet 200 osób, w przeważającej części z Lublina. Mimo iż kibiców ze Stalowej Woli eskortowały dwa radiowozy nie udało się uniknąć konfrontacji. Na skutek starcia dwóch grup pseudokibiców poważnych obrażeń dostał jeden z mieszkańców Stalowej Woli. 1 czerwca lekarze w radomskiego szpitala po serii konsultacji odłączyli poszkodowanego od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe.
Policjanci, którzy zostali wezwanie na miejsce bijatyki zatrzymali w sumie 38 pseudokibiców, a czterech mężczyzn trafiło na trzy miesiące do aresztu. Mieli odpowiadać za udział w bójce, wspólnie i w porozumieniu z wieloma osobami, w której doszło do bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty zdrowia i życia, za co groziłoby im do 8 lat więzienia. Jeśli sekcja zwłok wykaże, że śmierć kibica Stali Stalowa Wola nastąpiła na skutek obrażeń odniesionych w trakcie bójki mogą oni usłyszeć zarzut bójki ze skutkiem śmiertelnym, co wiąże się z karą pozbawienia wolności do lat 10.
ZOBACZ WIDEO Virgil van Dijk: jeśli Polacy chcą osiągnąć dobry wynik, muszą wkroczyć na wyższy poziom (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}