Eric Bailly to reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, który zagrał w barwach swojej reprezentacji 14 meczów.
Do Espanyolu Barcelona trafił, gdy miał zaledwie 17 lat, ale z powodów problemów z uzyskaniem pracy w Hiszpanii, grywał jedynie w rezerwach. Po zaledwie czterech występach w pierwszej drużynie sięgnęło po niego Villarreal CF. W styczniu 2015 roku kosztował 4,3 miliona funtów i miał zastąpić sprzedanego do Arsenalu Gabriela Paulistę.
Początkowo nie szło mu najlepiej, ale z czasem Bailly zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu i sezon 2015/2016 należał do niego. Awansował z Villarreal do Ligi Mistrzów, ale po odpadnięciu z tych rozgrywek doszedł do półfinału, gdzie lepszym zespołem okazał się Liverpool FC. Pierwszy mecz Villarreal wygrał, a w rewanżu Bailly z powodu kontuzji nie pojawił się na murawie.
ZOBACZ WIDEO Nie tylko Lewandowski. Polonia, która rośnie w Monachium
Największymi zaletami 22-latka jest szybkość oraz siła fizyczna, ale bardzo często łapie żółte kartki. W pierwszych 21 meczach sezonu aż trzynastokrotnie karany był żółtymi kartkami, a raz wyleciał z boiska. Jednak co ciekawe w ostatnich 13 spotkaniach ani razu nie trafił do notesu sędziego. Inną wadą Bailly'ego są podania i nad tym elementem będzie musiał popracować.
Manchester United wydaje aż 30 milionów funtów na gracza, który nie gra w topowym klubie i tak naprawdę ma za sobą jeden udany sezon. Jose Mourinho bierze spore ryzyko na siebie zatrudniając Erica Bailly.